Jak wszyscy wiemy zbliża się Dzień Zakochanych Wilków... Jest to piękne święto, lecz nie dla mnie... Nigdy nie znajdę kogoś, kto by był tym jedynym... Zawsze gdzie szłam, każdy kogoś miał, oprócz mnie... Ale co tam, może kiedyś ktoś się znajdzie. Nie ma co się użalać! Nikogo nie mam, ale dom przecież chyba mogę udekorować, prawda? Jeszcze kilka dni i się stanie, będzie święto... Od rana miałam dobry humor, chociaż to nie ten dzień, ale zawsze jak coś planuje to kilka dni przed świętem lub ważną okazją. Znalazłam ogromny liść, i zaczęłam na nim szkicować ostrym patykiem. Gdy skończyłam, poszłam się porozglądać gdzie co mogę znaleźć, żeby nie było że przy strojeniu domu nie będę wiedziała gdzie mogę coś znaleźć, żebym nie była w kropce. Wpierw poszłam do Magicznego Lasu z moją listą gdzie znajdę jedzenie, ozdoby, coś na strój... Pierwsze na mojej liście były ozdoby. Jest lato, więc rośliny z Magicznego Lasu miały piękne kolory! Ozdoby odhaczyłam i wpisałam obok Magiczny Las. Następne było jedzenie. W Magicznym lesie były najróżniejsze jagody, i zwierzęta, a gdyby tak dodać ryby? Wpisałam Magiczny Las oraz Jezioro. Teraz najtrudniejsze- strój. Chodziłam wszędzie, żeby znaleźć nie trujące rośliny, dobre kolory... Znalazłam! Różowy to nie mój kolor, ale zaraz Dzień Zakochanych, więc trzeba poświęceń...
Strój także zaprojektowałam, jest on czerwono różowy, z liści w kształcie serc, a we włosach mała różowo-czerwona lilia wodna! Wszystko było gotowe, a skoro mam dość duży dom, to zrobię imprezę! zaproszenia będą na liściach, tych z których mam sukienkę zrobiłam też listę! Zapraszam; Suria, Luna, Mira, Awe, Sunny, Myoo, Aya, Crystal, Look i Blue. Zrobione, teraz tylko czekać...
niedziela, 1 lutego 2015
Od Aurory Zadanie #1
Postanowiłam przez jakiś czas nie wracać do watahy, na jakiś czas pozwiedzać jezioro. Podobno żyje tam jakiś potwór, ale nie jestem naiwna, więc poszłam zobaczyć na własne oczy... Nagle patrze jakiś wilk z innej watahy zmierza w moim kierunku i warczy... Wystraszyłam się i wskoczyłam do wody, a tam zostałam jakiś czas... Gdy się wynurzyłam wilka nie było... Pewnie pomyślał że się utopiłam... Gdy wyszłam otrzepałam się, i poszłam na łowy. Złapałam pare zająców i zaniosłam do mojej podwodnej jamy... Zjadłam i poszłam poszukać czystego źródła by się napić, i nagle patrze mały słodki ocelot, dobiero się urodził i nie ma mamy! Może go porzuciła-pomyślałam. Szybko zmieniłam się w człowieka i go złapałam. Okazało sie że to magiczny ocelot, lecz sam nie przeżyje biedak... Zabrałam go, i znalazłam nore w ziemi, opuszczona, czekała na mnie... A do wody nie moge wrócić bo co z ocelotem, może się udusić pod wodą! Lepiej nie ryzykować. Oczyściłam nore i zaniosłam tam małego ocelota. Ułożyłam mu małe miejsce do spania, i przykryłam miękkim liściem i usnął. Położyłam się obok niego jako wilk i także usnęłam. Następnego dnia poszłam na polowanie, a ocelot miał inny kolor! Szczerze zapomniałam że małe jeszcze nie będzie jeść mięsa, lecz jadło owoce, dziwne. Gdy się najedliśmy znów zmieniłam się w człowieka i niosąc małe na ręce poszłam dalej zwiedzać jezioro... Gdy tak szłam spojrzałam na małe i troche mi było go szkoda, ponieważ miał jeszcze zamknięte oczy i nie mogło zobaczyć tego pięknego krajobrazu. Usiadłam obok nory trzymając małe delikatnie, i oglądałam piękny zachód słońca... Nagle coś ogromnego przeleciało mi przed oczami! Był to piękny biały pegaz! Zmieniłam się w wilka, a młode złapałam w pysk, i pobiegłam za pieknym stworzeniem. Gdy je dogoniłam schowałam się za krzak, i obserwowałam pegaza... Gdy zwierze mnie zauważyło, wcale się nie bało, wręcz przeciwnie samo do mnie podeszło. Szybko zmieniłam się w człowieka, a gdy podeszło dało mi dotknąć swojej głowy! Czułam się świetnie, pozwiedzałam i mam nowych towarzyszy!
Ocelot to dziewczynka, i będzie mieć na imie Indiana, a pegaz- Karin!
Tak zakończyła się moja wyprawa.
Ocelot to dziewczynka, i będzie mieć na imie Indiana, a pegaz- Karin!
Tak zakończyła się moja wyprawa.
Sojusze!
Dzisiaj zawarliśmy sojusz z dwiema nowymi watahami,
Jak zawsze mam nadzieję, że będziemy żyć jak najdłużej z tymi watahami bez sporów, wojen i bitew!
Od Crystal Zadanie #1
Postanowiłam zamieszkać w magicznym lesie, przez parę dni. Bez wracania do watahy po jedzenie, picie, ani nic. Miałam nadzieje że znajdę tam konia, na którym jechałam, gdy ja i Look poszliśmy do magicznego lasu. Przyczepiłam do moich drzwi karteczkę, na której było napisane:
Kilka dni mnie nie będzie, ale nie martwcie się o mnie. Jestem pewna że wrócę w jednym kawałku, ale nie jestem pewna, jak długo mnie nie będzie. Może 3 dni, może tydzień.
Pozdrowiona, Crystal.
I poszłam. Nie ma czasu do stracenia! Weszłam do lasu. Usłyszałam jakiś ryk, i pobiegłam tam, zobaczyć co się dzieje. Była tam mała sarenka, która stała przed jakimś wielkim potworem. On chciał ją pożreć! Nie mogłam na to patrzeć, ale jak mogłam jej pomóc?
- Zostaw ją, potworze! – krzyknęłam, a mała sarenka zaczęła uciekać.
Teraz potwór skupił uwagę na mnie. A ja sama zamieniłam się w wilka, i uciekłam, tak gdzie uciekła sarenka. Po kilku minutach pościgu potwór odpuścił, i odszedł. Co bardzo dziwaczne, sarenka zmieniła wygląd! Teraz była turkusowo- czarna, a nie biała, jak na początku. Pewnie była magiczna, pomyślałam. Była piękna. Zamieniłam się w wilka, i poszłam coś upolować. Upolowałam kryształowego jelenia, i zaniosłam do sarenki. Jeszcze dziwniejsze, sarenka zaczęła jeść to mięso! Zaczęło się ściemniać, więc poszukałam jakiegoś miejsca gdzie mogłabym mieszkać. Sarenka poszła za mną. Była taka… słodka, więc jej na to pozwoliłam. Zobaczyłam wielką jaskinię, więc weszłam tam, ale było dość wysoko, więc sarenka nie mogła wejść. Zaniosłam ją na górę. Położyłam się spać, z pełnym brzuchem. Obudziłam się. Sarenka nie zmieniła się podczas snu. Polizałam ją po uchu. Obudziłam ją tym, a ona się zmieniła na czerwono- czarną, jakby pokazując swoje oburzenie, że ją obudziłam. Chciałam z kimś pogadać, tęskniłam za innymi… ale wyznaczyłam sobie za cel znaleźć tego konia, więc go znajdę! Wyruszyłam sobie na wyprawę, a sarenka za mną. I wtedy zobaczyłam stado koni, takich, na jakich jeździłam! Stad mnie zauważyło, i patrzyli na mnie czujnie. Tylko jeden koń się mnie nie bał, ale podbiegł do mnie. To był ten koń! Znalazłam go! Yess, on chyba się cieszył na mój widok. Ja też. Wsiadłam na niego, i pogalopowaliśmy trochę w kółko. Nie mogłam zostawić małej sarenki, więc musiałam niestety zsiąść z konia. Pogłaskałam go, ale musiałam już iść, więc poszłam. Ze zdziwieniem zauważyłam, że sarenka i koń idą za mną! Dziwaczne, ale ja już przywiązałam się do tej sarenki. I trochę do konia… ciekawe czy on też jadł mięso? Zaraz to sprawdzę, pomyślałam. I poszłam coś upolować. Upolowałam 2 zające, które zaniosłam do moich towarzyszy. Sarenka zaczęła jeść jednego, ale koń pokazał język, i zaczął jeść trawę. Musiałam im wymyślić jakieś imię.
- Hmm… tobie dam na imię Alis, zwróciłam się do sarenki.- a tobie dam na imię… Millan!- powiedziałam do konia. I teraz czas na test, sprawdzę czy pójdą za mną do domu. Zaczęłam iść w kierunku domu, a oboje za mną szli! Wsiadłam na Millana, i zaczęliśmy iść powoli, ale jakoś do domu. Kiedy wróciłam, czułam się super. Miałam dwóch towarzyszy, i mogłam na jednym z nich jeździć! To był mój szczęśliwy dzień.
Kilka dni mnie nie będzie, ale nie martwcie się o mnie. Jestem pewna że wrócę w jednym kawałku, ale nie jestem pewna, jak długo mnie nie będzie. Może 3 dni, może tydzień.
Pozdrowiona, Crystal.
I poszłam. Nie ma czasu do stracenia! Weszłam do lasu. Usłyszałam jakiś ryk, i pobiegłam tam, zobaczyć co się dzieje. Była tam mała sarenka, która stała przed jakimś wielkim potworem. On chciał ją pożreć! Nie mogłam na to patrzeć, ale jak mogłam jej pomóc?
- Zostaw ją, potworze! – krzyknęłam, a mała sarenka zaczęła uciekać.
Teraz potwór skupił uwagę na mnie. A ja sama zamieniłam się w wilka, i uciekłam, tak gdzie uciekła sarenka. Po kilku minutach pościgu potwór odpuścił, i odszedł. Co bardzo dziwaczne, sarenka zmieniła wygląd! Teraz była turkusowo- czarna, a nie biała, jak na początku. Pewnie była magiczna, pomyślałam. Była piękna. Zamieniłam się w wilka, i poszłam coś upolować. Upolowałam kryształowego jelenia, i zaniosłam do sarenki. Jeszcze dziwniejsze, sarenka zaczęła jeść to mięso! Zaczęło się ściemniać, więc poszukałam jakiegoś miejsca gdzie mogłabym mieszkać. Sarenka poszła za mną. Była taka… słodka, więc jej na to pozwoliłam. Zobaczyłam wielką jaskinię, więc weszłam tam, ale było dość wysoko, więc sarenka nie mogła wejść. Zaniosłam ją na górę. Położyłam się spać, z pełnym brzuchem. Obudziłam się. Sarenka nie zmieniła się podczas snu. Polizałam ją po uchu. Obudziłam ją tym, a ona się zmieniła na czerwono- czarną, jakby pokazując swoje oburzenie, że ją obudziłam. Chciałam z kimś pogadać, tęskniłam za innymi… ale wyznaczyłam sobie za cel znaleźć tego konia, więc go znajdę! Wyruszyłam sobie na wyprawę, a sarenka za mną. I wtedy zobaczyłam stado koni, takich, na jakich jeździłam! Stad mnie zauważyło, i patrzyli na mnie czujnie. Tylko jeden koń się mnie nie bał, ale podbiegł do mnie. To był ten koń! Znalazłam go! Yess, on chyba się cieszył na mój widok. Ja też. Wsiadłam na niego, i pogalopowaliśmy trochę w kółko. Nie mogłam zostawić małej sarenki, więc musiałam niestety zsiąść z konia. Pogłaskałam go, ale musiałam już iść, więc poszłam. Ze zdziwieniem zauważyłam, że sarenka i koń idą za mną! Dziwaczne, ale ja już przywiązałam się do tej sarenki. I trochę do konia… ciekawe czy on też jadł mięso? Zaraz to sprawdzę, pomyślałam. I poszłam coś upolować. Upolowałam 2 zające, które zaniosłam do moich towarzyszy. Sarenka zaczęła jeść jednego, ale koń pokazał język, i zaczął jeść trawę. Musiałam im wymyślić jakieś imię.
- Hmm… tobie dam na imię Alis, zwróciłam się do sarenki.- a tobie dam na imię… Millan!- powiedziałam do konia. I teraz czas na test, sprawdzę czy pójdą za mną do domu. Zaczęłam iść w kierunku domu, a oboje za mną szli! Wsiadłam na Millana, i zaczęliśmy iść powoli, ale jakoś do domu. Kiedy wróciłam, czułam się super. Miałam dwóch towarzyszy, i mogłam na jednym z nich jeździć! To był mój szczęśliwy dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)