"Jak grochem o ścianę..."- pomyślałam, gdy chłopak wybiegł z mojej groty. Mimo wszystko był pierwszą osobą, która się o mnie chociaż troszeczkę zatroszczyła. Miłe uczucie.
Po chwili chłopak wrócił z tym medykiem, który stwierdził, tak samo jak ja i Look przedtem, że mam złamaną nogę i usztywnił miejsce urazu. Potem wyszedł zostawiając nas samych.
- Dzięki za pomoc. - siliłam się na uśmiech, ale po wyrazie twarzy chłopaka można było wywnioskować, że zamiast uśmiechu wyszedł mi krzywy grymas czy coś w tym stylu.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się.
- Masz coś do roboty pilnego, czy mógłbyś ze mną posiedzieć trochę? Nudzi mi się samej...
< Look?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz