Look patrzył na mnie chwilę, po czym się odezwał
- Wiem, sorry…
- To nic.
- Dobrze, już myślałem że mi nigdy nie wybaczysz.
- Zazwyczaj wybaczam.
- Super. Po tych słowach Look odszedł, zostawiając mnie samą. Po kilku minutach podjęłam decyzje: schowam się za maską, i nie będę okazywać uczuć. Ja chyba wolałam żeby Look mnie w ogóle nie lubił, niż żebym była w nim zakochana, z świadomością że on mnie nie kocha. Pewnie to będzie bardzo bolało, tak nie okazywać uczuć. Ale to najlepsze co mogę zrobić, to właśnie to. A więc to zrobię. Zjadłam coś, i wyszłam na dwór. Starałam się unikać Looka, ale w końcu musiałam stracić czujność. I wtedy do mnie podszedł.
- Cześć Crystal, chcesz gdzieś iść?
- Jeśli tego chcesz.
- A gdzie? – Look widocznie nic nie zauważył, i może tak lepiej.
- A gdzie ty chcesz?
- Nie wiem… a ty?
- Też nie.
- To chyba nie będzie żadnego wyjścia?
- No widocznie. – powiedziałam zimnym głosem, po czym odwróciłam się i poszłam do domu.
Czułam wzrok Looka na sobie, ale się nie obróciłam. Kiedy dotarłam do domu, rzuciłam się na łóżko, i zaczęłam płakać.
- Dlaczego ja to muszę robić!- płakałam. – dlaczego! Czemu on nigdy tego nie zrozumie?!
Płakałam tak kilka godzin, aż zasnęłam. Kiedy się obudziłam, okazało się że była czwarta w nocy. Podeszłam do lustra i…
- AAAA! – krzyknęłam na widok samej siebie. Cały makijaż mi się rozmazał wokół oczu, ubrania były potargane, włosy to samo.
Przebrałam się, uczesałam włosy, a makijaż poprawiłam. Wyglądałam jak nowa, tylko że czegoś tu brakowało… była to moja ulubiona opaska, ze światełkami. Założyłam ją, i byłam gotowa. Wyszłam na dwór, i znowu pomyślałam o tym, żeby nie okazywać uczuć. Przez to pomyślałam o Looku, i zebrało mi się na płacz. Nie mogłam tego powstrzymać, więc zaczęłam płakać. Usiadłam pod jakimś drzewem. Po kilku minutach usłyszałam kroki. Prawie nic nie widziałam przez łzy, ale dostrzegłam że to Look. I szedł właśnie w moją stronę…
<Look?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz