Dziwnie popatrzyłam się na Kanato, ciągle chodził z tym misiem, co sprawiało że był z lekka dziecinny, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale miał w sobie "to coś" co go wyróżniało.
Musiałam pewnie dość długo nic nie mówić, bo w pewniej chwili chłopak zamachał ręką przed moją twarzą, mówiąc - Jesteś tam?
- Co? Em... Tak! - otrząsnęłam się.
<Kanato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz