Siedziałam sobie nad Jeziorem, śpiewały ptaki, a ja przysypiałam nad brzegiem. Lecz nagle całą cisze i spokój przerwała postać nadbiegająca ze strony lasu. Okazało się że był to Kanato, dopiero teraz okazało się, że choć mieszkał on i przynależał do mojego klanu, nigdy tak na prawdę nie zamieniliśmy ze sobą słowa.
Kanato zapytał się o moje imię.
- Suria, nazywam się Suria. - powiedziałam.
<Kanato? nie wiem co napisać xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz