Stałam sobie spokojnie przyglądając się ruchliwej wodzie, gdy nagle ktoś wpadł na mnie. Żeby nie było aż tak świetnie ten ktoś był dość ciężki i miał dużą siłę rozpędu, więc leżałam teraz pod tym kimś ładne parę metrów dalej niż przedtem stałam. "Jakie szczęście, że nie wpadłam do rzeki.." - zironizowałam w myślach.
- Ach, sorry! - krzyknął, jak się okazało, Look i zszedł ze mnie.
- Nie no, spoko..- powiedziałam i zabrałam się za wstawanie. Niestety, nie wychodziło mi to tak jak chciałam, bo bolała mnie lewa noga. - Ał. - syknęłam cicho.
- Nic Ci nie jest? - spytał trochę zmartwiony.
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam i przeniosłam ciężar ciała bardziej na prawą nogę.
- Może Ci pomóc? - przyjrzał mi się lekko zaniepokojony.
- Nie trzeba. - powiedziałam i chciałam odejść od niego w stronę swojej groty, ale prawie się przewróciłam. Prawie, bo chłopak mnie złapał.
- Może jednak?
- No dobra. - zgodziłam się. Przewiesiłam mu ramię przez kark i oparłam się na nim.
Pomógł mi dojść do mojego mieszkanka.
- Dzięki, może wejdziesz?
<Look?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz