No więc poszliśmy do domu.
- Ej Look, droga będzie długa. – zaczęłam, ale Look wpadł mi w słowo.
- Wiem o tym.
- Może chciałbyś jechać ze mną na Millanie?
- Jeśli uniesie nas obu.
- Uniesie – powiedziałam z uśmiechem.
- To wsiadam. – odpowiedział Look, i wsiadł na Millana. Przynajmniej spróbował. Nie udało mu się, Millan jest bardzo wysoki.
- Hi hi. – zaczęłam się śmiać. Nie mogłam nic na to poradzić.
- Ty się z czego śmiejesz? – spytał mnie Look, wyraźnie zły.
- To śmiesznie wygląda.
- Tak? Więc idę sam do domu. I poszedł w stronę magicznego lasu.
- Ej Look, dom w drugą stronę.
- Tak, wiedziałem o tym.
- Na pewno – zaśmiałam się.
- Grr! Odczep się, co?
- Nie bądź taki.
- A czemu? Co mi możesz zrobić? Jesteś tylko dziewczyną. To mnie zabolało. Look nigdy mnie tak nie traktował, ani nikt inny. W moich oczach pojawiły się łzy, i Millan pogalopował do domu.
- Tak, idź sobie! Nie chcę cię tu! – krzyknął za mną Look.
Kiedy wreszcie dotarłam do domu, była noc. Nie rozumiałam dlaczego Look to zrobił, ale postanowiłam sobie dać z nim spokój. On mnie pewnie nie lubił, jak ja mogłam tak myśleć? – zadał sobie to pytanie w myślach. Położyłam się spać, pełna smutku. Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Sprawdziłam kto to, a był to… Look. Jasne, pewnie przyszedł się dalej kłócić. Wbiłam w niego niemiły wzrok.
<Look? Też nie mam weny.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz