Byłam w wielkim morzu. Topiłam się, nie mogłam pływać. Panika, panika, PANIKA! Co robić? Utopię się! Umrę! Nie chcę żeby to był mój koniec! Takie myśli przelatywały przez moją głowę, ale, na szczęście, obudziłam się, bezpieczna w łóżku. Była 5 w nocy, ale byłam bardzo głodna. Wyszłam więc, i zobaczyła jakiegoś małego zajączka. Przyczaiłam się i… mam go! Pożerałam to zwierzę, jak dzika. Pewnie wyglądałam jak wampir! Pomyślałam, a na samą myśl o tym zaśmiałam się. skończyłam jeść, ale zanim zdążyłam wytrzeć pysk z krwi, usłyszałam kroki. Myślałam że jeśli zmienię się w człowieka, to nie będę miała krwi na ustach, więc się zmieniłam. I wtedy podeszła do mnie jakaś wadera.
- Wampir!!!!!- krzyknęła.
- Wcale nie jestem wampirem, uspokoiłam ją.
- Więc czym?
I opowiedziałam jej całą historię.
<Aurora? Sorry że tak mało, weny brak>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz