Dopiero kiedy Look wyszedł zorientowałam się, jak bardzo jest już późno. Po prostu położyłam się do łóżka, ale sen nie chciał nadejść. Samotność doskiwierała mi bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Może dlatego nie powinnam rozmawiać z innymi? Mimo wszystko przywiązujemy się do innych, ale wszyscy kiedyś odejdą, a pożegnania są trudne. Więc po co w ogóle zaczynać jakieś znajomości? Żeby potem czuć się samotnym? Jak ja teraz po tylko jednej rozmowie z kimś?
W końcu usnęłam, nawet nie wiedziałam kiedy.
Następnego dnia wpadł Look, aby zobaczyć jak się miewam.
- Hej - przywitał się wchodząc żwawym krokiem do mojej groty.
- Hej, co tam?- spytałam siląc się na obojętny ton. Znowu chciałam zachować tą maskę człowieka, który ma wiecznie zlew na wszystko i wszystkich.
- A dobrze, a twoja noga? - wstałam trochę niemrawo, ale jednak wstałam. Pokazałam chłopakowi opatrunek.
- I jak oceniasz? Chyba trochę czasu minie, zanim wyzdrowieje na tyle aby biegać...
< Look? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz