- Wow. - westchnęłam z zachwytem. - Wielkie dzięki. - podeszłam do niego i przytuliłam z wdzięcznością.
- Nie ma za co. Ja zepsułem, ja naprawiłem. - zaśmialiśmy się oboje.
Potem wróciliśmy do siedziby naszego klanu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o głupotach. Pomyślałam sobie, że to dzięki jego osobie jakoś tak się otworzyłam na świat.
- Dziękuję. - powiedziałam w końcu.
- Mówiłem już, że nie musisz. - uśmiechnął się.
- Ale nie o to chodzi. - spojrzałam na niego. - Dzięki tobie tak jakoś... No. Jestem inna. Zawsze byłam skryta i w ogóle. Nigdy nie miałam przyjaciół. Zmieniłeś to. Jestem Ci bardzo wdzięczna. - wyznałam spuszczając głowę. Dopiero teraz pomyślałam, że to brzmiało trochę tak jakbym się w nim zakochała czy coś.
< Look?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz