Raz tak sobie szłam, szłam i szłam, aż ktoś wyskoczył na mnie z krzaków...
-Ałć...-mruknęłam pod nosem-Kim jesteś?-cicho powiedziałam
-Oj sory, chyba nie jesteś jeleniem na którego polowałem...-powiedział jakiś cichy głos basiora
-A wyglądam jak jeleń?-powiedziałam cicho z uśmiechem
-Nie, nie... Jestem Blue, a ty?-powiedział cicho
-Jestem Aurora, ale mów mi Aura jak chcesz-powiedziałam cichszym głosem
Hmm, czy wyglądam jak jeleń tak bardzo?-pomyślałam z wielkim skupieniem
-Z jakiej jesteś watahy- zapytał mnie
-Jestem z Klanu czarnego szczytu, a ty?
-Ja też, czemu się nie spotkaliśmy?-zapytał przyglądając się
-Dopiero doszłam...-odpowiedziałam cicho
<Blue? sory weny brak...>
sobota, 31 stycznia 2015
Od Crystal C.D Look
Spoglądałam w dół. Nie chciałam stąd spaść, pewnie bym umarła. Zaczynało
się ściemniać. A ja… zaczynałam ześlizgiwać się z tej huśtawki.
- Ehm… Look?
- Co jest?
- No… zjeżdżam z tej huśtawki.
- To wcale nie jest dobry czas na żarty, Crystal.
- Ale ja nie żartuje!
- Ta, jasne.
- LOOK! Wściekłam się, i zacisnęłam ręce w pięści. Ale to oznaczało że… nie trzymałam się huśtawki!
- O.o…- powiedziałam. I w tym momencie spadłam. – aaaa! Krzyczałam.
- Crystal! Nie! – krzyknął Look, patrząc w dół.
- Jeśli to moje przeznaczenie to… - odkrzyknęłam.
Wbrew mojej woli, zamieniłam się w wilka. Mam tak zawsze, gdy naprawdę jestem przerażona. A nagle uderzyłam w wodę. Wodę? Że co? Była tu woda? Jakim cudem? Spojrzałam w dół, a okazało się że stoję na schodach, tylko że z wody! Zaczęłam po nich ostrożnie schodzić. Poślizgnęłam się, i resztę drogi zjechałam. Gdy tylko wylądowałam na ziemi, schody zniknęły.
- Woda, jeśli to ty, to bardzo ci dziękuje, powiedziałam w stronę nieba. Bo kto inny mógł wyczarować wodne schody?
Obok mnie wylądował Look.
- Co to było? – spytał mnie.
- To… chyba była Woda, ona mi chyba pomogła. Nie wierzyłam całkiem w te słowa, ale bogowie pomagali wilkom, gdy tego bardzo potrzebowali. Więc chyba Woda mi pomogła…
- Woda? no jasne, powiedział Look. Tuż po tym, jak to powiedział, spadła na niego woda, z nikąd.
- Ha, ha, zaśmiałam się. – chyba to jednak Woda mi pomogła…
Look?
- Ehm… Look?
- Co jest?
- No… zjeżdżam z tej huśtawki.
- To wcale nie jest dobry czas na żarty, Crystal.
- Ale ja nie żartuje!
- Ta, jasne.
- LOOK! Wściekłam się, i zacisnęłam ręce w pięści. Ale to oznaczało że… nie trzymałam się huśtawki!
- O.o…- powiedziałam. I w tym momencie spadłam. – aaaa! Krzyczałam.
- Crystal! Nie! – krzyknął Look, patrząc w dół.
- Jeśli to moje przeznaczenie to… - odkrzyknęłam.
Wbrew mojej woli, zamieniłam się w wilka. Mam tak zawsze, gdy naprawdę jestem przerażona. A nagle uderzyłam w wodę. Wodę? Że co? Była tu woda? Jakim cudem? Spojrzałam w dół, a okazało się że stoję na schodach, tylko że z wody! Zaczęłam po nich ostrożnie schodzić. Poślizgnęłam się, i resztę drogi zjechałam. Gdy tylko wylądowałam na ziemi, schody zniknęły.
- Woda, jeśli to ty, to bardzo ci dziękuje, powiedziałam w stronę nieba. Bo kto inny mógł wyczarować wodne schody?
Obok mnie wylądował Look.
- Co to było? – spytał mnie.
- To… chyba była Woda, ona mi chyba pomogła. Nie wierzyłam całkiem w te słowa, ale bogowie pomagali wilkom, gdy tego bardzo potrzebowali. Więc chyba Woda mi pomogła…
- Woda? no jasne, powiedział Look. Tuż po tym, jak to powiedział, spadła na niego woda, z nikąd.
- Ha, ha, zaśmiałam się. – chyba to jednak Woda mi pomogła…
Look?
Od Eiena CD Miry
- Należę do Klanu Drzewa. Na imię mi Eien. Mogę poznać pani imię? - odpowiedziałem z uśmiechem.
Wadera zamrugała.
- Mira - odpowiedziała, po czym przestąpiła z nogi na nogę - I nie jestem aż tak stara żeby nazywano mnie panią. - dodała.
- W takim razie przepraszam. - odparłem i w tym samym momencie zauważyłem bandaż na jednej z jej łap - Ah, co ci się stało? - zapytałem zmartwiony. Mira widocznie kulała, a poza tym każda rana na łapie była bardzo bolesna. Wiem coś o tym... W końcu mój młodszy braciszek był kiedyś niezwykle kłopotliwy.
Mira?
Od Looka CD Mira
- Nie przeszkadzam? - zauważyłem że Mira chyba nie chętnie ze mną rozmawia, a wręcz zmusza się do odpowiedzi. - Bo mogę przyjść później... -"...lub w ogóle" dodałem w myślach.
- Wiesz w sumie to nie przeszkadzasz...
- Widzę że jesteś zmęczona...
<Mira?>
- Wiesz w sumie to nie przeszkadzasz...
- Widzę że jesteś zmęczona...
<Mira?>
Od Looka CD Myoo
- Świetnie prawda?
Miałem nadzieję że Myoo zapomni o tym co było wcześniej.
- Faktycznie ładnie, tutaj...
- Niektórzy mówią, że tu nic nie jest takie jak się wydaje... można tu zobaczyć wszystko co się chce, lub czego się nie chce... - powiedziałem tajemniczo.
<Myoo?>
Miałem nadzieję że Myoo zapomni o tym co było wcześniej.
- Faktycznie ładnie, tutaj...
- Niektórzy mówią, że tu nic nie jest takie jak się wydaje... można tu zobaczyć wszystko co się chce, lub czego się nie chce... - powiedziałem tajemniczo.
<Myoo?>
Od Looka CD Crystal
- Znam to miejsce, niedaleko jest przełęcz...
- Przełęcz?
- Tak, a nad przełęczą znajduje się wielkie drzewo, którego korzenie sięgają nad przepaścią.
- I?
- Do korzeni są umocowane huśtawki! - roześmiałem się jak małe dziecko.
- To prowadź - Crystal również zaraziła się moim śmiechem.
Znaleźliśmy drzewo i zsunęliśmy się po sznurach do których były przymocowane deski. Na początek sam się wahałem czy w ogóle schodzić w duł, bo perspektywa upadku z tak wielkiej przepaści niezbyt mi się podobała, ale udawałem przed Crystal że niczego się w końcu nie boję...
<Crystal?>
- Przełęcz?
- Tak, a nad przełęczą znajduje się wielkie drzewo, którego korzenie sięgają nad przepaścią.
- I?
- Do korzeni są umocowane huśtawki! - roześmiałem się jak małe dziecko.
- To prowadź - Crystal również zaraziła się moim śmiechem.
Znaleźliśmy drzewo i zsunęliśmy się po sznurach do których były przymocowane deski. Na początek sam się wahałem czy w ogóle schodzić w duł, bo perspektywa upadku z tak wielkiej przepaści niezbyt mi się podobała, ale udawałem przed Crystal że niczego się w końcu nie boję...
<Crystal?>
Opowiadania Watahy Czarnego Szczytu
Teraz długo mnie nie będzie, więc proszę jedną z adminek, żeby zajęła się opowiadaniami osób z mojej watahy. Proszę żeby wszyscy to uzgodnili i żeby pisać tylko do jednej z adminek, ale to już musicie sami ustalić.
-Suria
Od Crystal CD Aurora
Miałam nadzieje że Suria się zgodzi, żeby Aurora dołączyła, ona uratowała mi życie.
- A możesz przemienić się w człowieka? – spytała ją Suria. Widziałam że Aurora była przerażona, ale odpowiedziała:
- M… mogę
- Pokaż.
Więc Aurora się przemieniła.
- Dobrze, możesz dołączyć, powiedziała Suria, która nagle się uśmiechnęła.
- Bardzo dziękuje, powiedziała Aurora.
Suria już poszła, ale powiedziała:
- Crystal pokaże ci gdzie możesz mieszkać!
- No ale robi się ciemno, może chcesz przenocować u mnie? – spytałam Aurory.
- Ok, a jutro pokażesz mi gdzie mogę mieszkać?
- Oczywiście.
- Super, prowadź do mieszkania.
Więc poszłyśmy, a ja byłam szczęśliwa, miałam nową przyjaciółkę.
<Aura?>
- A możesz przemienić się w człowieka? – spytała ją Suria. Widziałam że Aurora była przerażona, ale odpowiedziała:
- M… mogę
- Pokaż.
Więc Aurora się przemieniła.
- Dobrze, możesz dołączyć, powiedziała Suria, która nagle się uśmiechnęła.
- Bardzo dziękuje, powiedziała Aurora.
Suria już poszła, ale powiedziała:
- Crystal pokaże ci gdzie możesz mieszkać!
- No ale robi się ciemno, może chcesz przenocować u mnie? – spytałam Aurory.
- Ok, a jutro pokażesz mi gdzie mogę mieszkać?
- Oczywiście.
- Super, prowadź do mieszkania.
Więc poszłyśmy, a ja byłam szczęśliwa, miałam nową przyjaciółkę.
<Aura?>
Od Miry CD Look
- Tak... - trochę mnie zabolało, że zignorował moją poprzednią wypowiedź, ale co miał powiedzieć? - To może ja już będę biec do siebie...
Stwierdziłam i odbiegłam od chłopaka w postaci wilka. Pustynia była duża i kompletnie mi nie znana, więc tak jak przypuszczałam, gdzieś się zgubiłam.
Błądziłam trochę, aż w końcu znalazłam drogę. Byłam naprawdę zmęczona i kiedy tylko weszłam do swojej groty po prostu rzuciłam się na łóżko i usnęłam.
Następnego dnia obudziło mnie pukanie.
Powlokłam się do drzwi i je otworzyłam błagając w myślach by to nie był Look. Całe moje zamknięcie w sobie jakoś tak powróciło przez wczorajsze zagubienie się, albo może i nawet przez rozmowę z Lookiem...
- Hej. - wykrztusiłam, kiedy zobaczyłam Look za drzwiami.
< Look?>
Stwierdziłam i odbiegłam od chłopaka w postaci wilka. Pustynia była duża i kompletnie mi nie znana, więc tak jak przypuszczałam, gdzieś się zgubiłam.
Błądziłam trochę, aż w końcu znalazłam drogę. Byłam naprawdę zmęczona i kiedy tylko weszłam do swojej groty po prostu rzuciłam się na łóżko i usnęłam.
Następnego dnia obudziło mnie pukanie.
Powlokłam się do drzwi i je otworzyłam błagając w myślach by to nie był Look. Całe moje zamknięcie w sobie jakoś tak powróciło przez wczorajsze zagubienie się, albo może i nawet przez rozmowę z Lookiem...
- Hej. - wykrztusiłam, kiedy zobaczyłam Look za drzwiami.
< Look?>
Od Crystal CD Kasai
Na szczęście mnie nie zapomniały. Jaka ulga…
- Jasne że idziemy! – odpowiedziałam Kasai
- Super! A wiecie że dzisiaj jest święto Obrzędy bogini ziemi?
- Nie, nie wiedziałam.
- Jak to?
- No nasz klan jest dopiero co założony, więc…
- Musisz urządzić wielkie święto, w swoim klanie.
- Ale jesteśmy tylko dwie…
- Mogę pomóc!- zaoferowałam.
- Dobra. Crystal, ty pójdziesz polować. – powiedziała. – a ty siostro, możesz przyozdabiać. Ja zajmę się stołem i… resztą.
Pobiegłam na polowanie. Upolowałam jelenia, ale czułam że to nie na miejscu. Należałam przecież do klanu czarnego szczytu, a nie klanu Yumi. Ale byłam pewna że Suria nie będzie na mnie zła, bo zawsze można komuś pomóc… chyba. Ale zignorowałam te uczucia, i polowałam dalej. Po jakimś czasie wróciłam, z jeleniem, dwoma zającami i wiewiórką.
- Dziękuje Crystal, chciałabyś z nami świętować?
- Nie dziękuje, muszę wrócić do mojego klanu, i z nimi świętować. Ale przyjdźcie tu wieczorem, a pokaże wam coś… po tych słowach pobiegłam do mojego klanu. Świętowaliśmy, i było super.
<Kasai? Napisz jak mi kazałaś polować i resztę, w końcu to ty musisz napisać o całym święcie, w końcu jesteś Alfą!>
- Jasne że idziemy! – odpowiedziałam Kasai
- Super! A wiecie że dzisiaj jest święto Obrzędy bogini ziemi?
- Nie, nie wiedziałam.
- Jak to?
- No nasz klan jest dopiero co założony, więc…
- Musisz urządzić wielkie święto, w swoim klanie.
- Ale jesteśmy tylko dwie…
- Mogę pomóc!- zaoferowałam.
- Dobra. Crystal, ty pójdziesz polować. – powiedziała. – a ty siostro, możesz przyozdabiać. Ja zajmę się stołem i… resztą.
Pobiegłam na polowanie. Upolowałam jelenia, ale czułam że to nie na miejscu. Należałam przecież do klanu czarnego szczytu, a nie klanu Yumi. Ale byłam pewna że Suria nie będzie na mnie zła, bo zawsze można komuś pomóc… chyba. Ale zignorowałam te uczucia, i polowałam dalej. Po jakimś czasie wróciłam, z jeleniem, dwoma zającami i wiewiórką.
- Dziękuje Crystal, chciałabyś z nami świętować?
- Nie dziękuje, muszę wrócić do mojego klanu, i z nimi świętować. Ale przyjdźcie tu wieczorem, a pokaże wam coś… po tych słowach pobiegłam do mojego klanu. Świętowaliśmy, i było super.
<Kasai? Napisz jak mi kazałaś polować i resztę, w końcu to ty musisz napisać o całym święcie, w końcu jesteś Alfą!>
Od Myoo CD Blue
- Ha! - rozpędziłam się i wygrałam.
- Łał... - mruknął.
- Uwielbiam wyścigi!
- Chcesz wejść?
- Bardzo chętnie.
< Blue? >
- Łał... - mruknął.
- Uwielbiam wyścigi!
- Chcesz wejść?
- Bardzo chętnie.
< Blue? >
Od Myoo CD Look
Milczeliśmy. Naprawdę nie chciałam go znać.
- Myoo.
- ...
- To tu.
- Łał... - na chwilę zapomniałam o fochu.
< Look? >
- Myoo.
- ...
- To tu.
- Łał... - na chwilę zapomniałam o fochu.
< Look? >
Od Crystal CD Aurora
Byłam w wielkim morzu. Topiłam się, nie mogłam pływać. Panika, panika, PANIKA! Co robić? Utopię się! Umrę! Nie chcę żeby to był mój koniec! Takie myśli przelatywały przez moją głowę, ale, na szczęście, obudziłam się, bezpieczna w łóżku. Była 5 w nocy, ale byłam bardzo głodna. Wyszłam więc, i zobaczyła jakiegoś małego zajączka. Przyczaiłam się i… mam go! Pożerałam to zwierzę, jak dzika. Pewnie wyglądałam jak wampir! Pomyślałam, a na samą myśl o tym zaśmiałam się. skończyłam jeść, ale zanim zdążyłam wytrzeć pysk z krwi, usłyszałam kroki. Myślałam że jeśli zmienię się w człowieka, to nie będę miała krwi na ustach, więc się zmieniłam. I wtedy podeszła do mnie jakaś wadera.
- Wampir!!!!!- krzyknęła.
- Wcale nie jestem wampirem, uspokoiłam ją.
- Więc czym?
I opowiedziałam jej całą historię.
<Aurora? Sorry że tak mało, weny brak>
Od Crystal CD Look
- A gdzie chciałabyś wyjść?- spytałam go. Podczas gdy mówiłam, próbowałam zachować tą maskę obojętności, ale mi to nie wychodziło. Nie mogłam od niego odczepić wzroku! Ale się udało. Nie chciałam o tym myśleć, ale byłam zakochana po uszy!
- Może do… magicznego lasu?- zaproponował Look.
- Dobrze, odpowiedziałam. Do magicznego lasu? Myślałam. Czy to nie tam żyły te najdziwniejsze istoty? No ale poszłam za Lookiem. Bo co miałam innego zrobić?
- To… o czym porozmawiamy?- spytał mnie Look.
- Może o tym co znajdziemy w tym lesie?
- No dobra… może znajdziemy potwory o kilku głowach? - Zaczął fantazjować Look.- albo smoki!
- A ja myślę że znajdziemy jednorożce, lub pegazy, zaśmiałam się.
- Na pewno…
- Te smoki też nie są takie prawdopodobne!
- Rzeczywiście… i gadając tak, nie zauważyliśmy, że dotarliśmy do magicznego lasu. Zachwiałam się, i spadłam, wprost na konia!
- Aaaaa! – Krzyknęłam.
- Trzymaj się!- krzyknął Look, pewnie zastanawiając się, co może zrobić.
W tym czasie koń pogalopował, a ja się trzymałam jego grzywy. Po jakimś czasie, zauważyłam że to było fajne! Przestałam się bać. To nie było coś czego powinnam się bać. Wręcz przeciwnie. Usłyszałam jakieś krzyki za mną. To Look galopował, na takim samym koniu co ja.
- Cześć Look! – zawołałam do niego. Żeby to zrobić, obróciłam się, więc już nie trzymałam się grzywy konia.
- Ty się trzymaj!
- A czemu?
- To niebezpieczne!
- E tam… i pogalopowałam jeszcze szybciej. Wiatr wiał mi w twarz. Było super!
- Jak ty to robisz? – spytał mnie Look, patrząc na to jak nie trzymam się grzywy konia, ale i tak nie spadam.
- Ja się nie boję, ale cieszę!- odkrzyknęłam mu.
- A kto mówił że się boje…
Przewróciłam oczami. Zobaczyłam że mój koń się zmęczył, więc spróbowałam go zatrzymać. Udało się. Pogłaskałam go, po czym uciekł. Look spadł, więc poszłam mu pomóc. Nagle zauważyłam że znajdowaliśmy się pod przełęczą miłości. Look powiedział szybko:
<Look?>
- Może do… magicznego lasu?- zaproponował Look.
- Dobrze, odpowiedziałam. Do magicznego lasu? Myślałam. Czy to nie tam żyły te najdziwniejsze istoty? No ale poszłam za Lookiem. Bo co miałam innego zrobić?
- To… o czym porozmawiamy?- spytał mnie Look.
- Może o tym co znajdziemy w tym lesie?
- No dobra… może znajdziemy potwory o kilku głowach? - Zaczął fantazjować Look.- albo smoki!
- A ja myślę że znajdziemy jednorożce, lub pegazy, zaśmiałam się.
- Na pewno…
- Te smoki też nie są takie prawdopodobne!
- Rzeczywiście… i gadając tak, nie zauważyliśmy, że dotarliśmy do magicznego lasu. Zachwiałam się, i spadłam, wprost na konia!
- Aaaaa! – Krzyknęłam.
- Trzymaj się!- krzyknął Look, pewnie zastanawiając się, co może zrobić.
W tym czasie koń pogalopował, a ja się trzymałam jego grzywy. Po jakimś czasie, zauważyłam że to było fajne! Przestałam się bać. To nie było coś czego powinnam się bać. Wręcz przeciwnie. Usłyszałam jakieś krzyki za mną. To Look galopował, na takim samym koniu co ja.
- Cześć Look! – zawołałam do niego. Żeby to zrobić, obróciłam się, więc już nie trzymałam się grzywy konia.
- Ty się trzymaj!
- A czemu?
- To niebezpieczne!
- E tam… i pogalopowałam jeszcze szybciej. Wiatr wiał mi w twarz. Było super!
- Jak ty to robisz? – spytał mnie Look, patrząc na to jak nie trzymam się grzywy konia, ale i tak nie spadam.
- Ja się nie boję, ale cieszę!- odkrzyknęłam mu.
- A kto mówił że się boje…
Przewróciłam oczami. Zobaczyłam że mój koń się zmęczył, więc spróbowałam go zatrzymać. Udało się. Pogłaskałam go, po czym uciekł. Look spadł, więc poszłam mu pomóc. Nagle zauważyłam że znajdowaliśmy się pod przełęczą miłości. Look powiedział szybko:
<Look?>
Od Aurory CD Crystal
Jak co dzień pływałam sobie w rzece, i łowiłam ryby...
Nagle patrze jakaś wadera się topi! I co teraz jestem sama, nie mam domu nikt nie pomoże wyrzutkowi!
Szybko ją wyłowiłam zaniosłam do jakiegoś klanu, chyba to był klan czarnego szczytu czy jakoś tak...
Daję medykom, i się okazuje że ona jest z tego klanu!
*pukanie*
-Cześć mogę wejść?-spytałam cicho
-To ty mi życie uratowałaś, tak?-spytała wadera
-Tak, to ja-odpowiedziałam
-Jak masz na imię?-spytała z uśmiechem- i gdzie mieszkasz?
-Ja nie mam domu jestem wyrzutkiem... A na imię mam Aurora, chociaż i tak to nie ważne, już się nie spotkamy...-powiedziałam
-Czemu?-spytała ze zdziwieniem- Ja jestem Crystal
-Przecież masz swój klan, dom i swoje życie. A poza tym ściemnia się, i muszę znaleźć jakieś miejsce do spania...
-Może u mnie zanocujesz?-powiedziała miłym głosem
-Jak to?-spytałam- jestem wyrzutkiem, i ty mnie tutaj chcesz?
-A czemu nie?
-Masz klan i mogą cie wywalić, albo coś...
-Nie, ty tutaj zostajesz!
-Nie mogę! Nie mam klanu, nie jestem w watasze!
-Zaraz będziesz!
-Co?-spytałam zdziwiona, przecież jestem wyrzutkiem!
-Moglibyście zawołać Surię?-spytała medyków
-Ale nie mogę nie rozumiesz?!
-Dlaczego?!
Przemieniłam się w człowieka
-Dla tego!
Lecz, ku memu zdumieniu Crystal zrobiła to samo!
-Cały klan taki jest!-powiedziała cała promieniąca.
-A...ale, jak?-powiedziałam cała oszołomiona
-Nie jesteś jedyna! My też tacy jesteśmy!
Przyszła alfa, o nie co teraz wyśmieje mnie, jestem wyrzutkiem!-pomyślałam
-Co chciałaś?-powiedziała bardzo szybko
-Tutaj jest taka wadera, nazywa się Aurora i mi uratowała życie, a nie należy do żadnej watahy!-powiedziała patrząc na mnie
-Prawda?-powiedziała patrząc na mnie surowo
Byłam przerażona!
-T...tak-ledwo wydusiłam
<Crystal?>
Nagle patrze jakaś wadera się topi! I co teraz jestem sama, nie mam domu nikt nie pomoże wyrzutkowi!
Szybko ją wyłowiłam zaniosłam do jakiegoś klanu, chyba to był klan czarnego szczytu czy jakoś tak...
Daję medykom, i się okazuje że ona jest z tego klanu!
*pukanie*
-Cześć mogę wejść?-spytałam cicho
-To ty mi życie uratowałaś, tak?-spytała wadera
-Tak, to ja-odpowiedziałam
-Jak masz na imię?-spytała z uśmiechem- i gdzie mieszkasz?
-Ja nie mam domu jestem wyrzutkiem... A na imię mam Aurora, chociaż i tak to nie ważne, już się nie spotkamy...-powiedziałam
-Czemu?-spytała ze zdziwieniem- Ja jestem Crystal
-Przecież masz swój klan, dom i swoje życie. A poza tym ściemnia się, i muszę znaleźć jakieś miejsce do spania...
-Może u mnie zanocujesz?-powiedziała miłym głosem
-Jak to?-spytałam- jestem wyrzutkiem, i ty mnie tutaj chcesz?
-A czemu nie?
-Masz klan i mogą cie wywalić, albo coś...
-Nie, ty tutaj zostajesz!
-Nie mogę! Nie mam klanu, nie jestem w watasze!
-Zaraz będziesz!
-Co?-spytałam zdziwiona, przecież jestem wyrzutkiem!
-Moglibyście zawołać Surię?-spytała medyków
-Ale nie mogę nie rozumiesz?!
-Dlaczego?!
Przemieniłam się w człowieka
-Dla tego!
Lecz, ku memu zdumieniu Crystal zrobiła to samo!
-Cały klan taki jest!-powiedziała cała promieniąca.
-A...ale, jak?-powiedziałam cała oszołomiona
-Nie jesteś jedyna! My też tacy jesteśmy!
Przyszła alfa, o nie co teraz wyśmieje mnie, jestem wyrzutkiem!-pomyślałam
-Co chciałaś?-powiedziała bardzo szybko
-Tutaj jest taka wadera, nazywa się Aurora i mi uratowała życie, a nie należy do żadnej watahy!-powiedziała patrząc na mnie
-Prawda?-powiedziała patrząc na mnie surowo
Byłam przerażona!
-T...tak-ledwo wydusiłam
<Crystal?>
piątek, 30 stycznia 2015
Od Blue CD Myoo
- pffff.... to co robimy ? - powiedziałem wykładając się na trawie
- Nie wiem
- Może się pościgamy?
-Jasne - wyszczerzyła się
- z tą do mojej jaskini 1....2....3...
<Mayoo? Brak weny>
Od Looka CD Myoo
- Nie wiem..., proponuję Jezioro Snów?
Sam bym nigdy nie poszedł nad to jezioro, ale chciałem zaimponować Myoo, która po krótkim namyśle się zgodziła. Dotarliśmy na miejsce, w prawdzie nie rozmawialiśmy ze sobą całą drogę, ale wiedziałem że muszę porozmawiać z Myoo.
<Myoo? brak pomysłów, help>
Sam bym nigdy nie poszedł nad to jezioro, ale chciałem zaimponować Myoo, która po krótkim namyśle się zgodziła. Dotarliśmy na miejsce, w prawdzie nie rozmawialiśmy ze sobą całą drogę, ale wiedziałem że muszę porozmawiać z Myoo.
<Myoo? brak pomysłów, help>
Od Looka CD Crystal
Wstałem rano, a Crystal nie było, znalazłem za to liścik napisany przez nią.
Musiała już dawno wyjść, więc pobiegłem szukać Luny, oczywiście Luna wpadła mi prosto w ramiona... ponieważ nie widzieliśmy się od dawna, jednak szybko ją wypytałem gdzie się znajduje Crystal i poszedłem.
Stałem pod drzwiami jaskini dziewczyny, w której prawdopodobnie miała być. W końcu drzwi się otworzyły, a w nich stała Crystal.
- Crystal! - wrzasnąłem, jakby coś mnie mocno pociągnęło za ogon.
- Cześć Look... nie musisz tak krzyczeć.
- Na prawdę powiedziałem to tak głośno?
- Najwyraźniej...
- Przepraszam, chcesz gdzieś wyjść?
<Cristal?>
Musiała już dawno wyjść, więc pobiegłem szukać Luny, oczywiście Luna wpadła mi prosto w ramiona... ponieważ nie widzieliśmy się od dawna, jednak szybko ją wypytałem gdzie się znajduje Crystal i poszedłem.
Stałem pod drzwiami jaskini dziewczyny, w której prawdopodobnie miała być. W końcu drzwi się otworzyły, a w nich stała Crystal.
- Crystal! - wrzasnąłem, jakby coś mnie mocno pociągnęło za ogon.
- Cześć Look... nie musisz tak krzyczeć.
- Na prawdę powiedziałem to tak głośno?
- Najwyraźniej...
- Przepraszam, chcesz gdzieś wyjść?
<Cristal?>
Nowa Wadera w Klanie Czarnego Szczytu!
Witamy Aurorę!
Żywiołowa,tajemnicza,nie ufna lecz przyjacielska.
Od Myoo CD Look
- Pff!
- Myoo, proszę...
- O co?
- ...
- OK. Idziemy gdzieś? - westchnęłam.
< Look? >
- Myoo, proszę...
- O co?
- ...
- OK. Idziemy gdzieś? - westchnęłam.
< Look? >
Od Myoo CD Blue
Zabawa była świetna.
- Je...my? - wydusiłam
- Jasne!
Zabraliśmy się do szamania.
- Mmm... To co upolowane, to lepsze?
- No. - odparłam.
< Blue? >
- Je...my? - wydusiłam
- Jasne!
Zabraliśmy się do szamania.
- Mmm... To co upolowane, to lepsze?
- No. - odparłam.
< Blue? >
Od Crystal CD Look
No więc zaprosił mnie na przenocowanie. Miło z jego strony, ale jednak…
- Nie będzie co to przeszkadzało?- spytałam ostrożnie, żeby nagle nie było że będę musiała spać na dworze.
- Co takiego? – odpowiedział mi pytaniem.
- No to że będę u ciebie nocować.
- Nie, a czemu pytasz?
- Wszędzie gdzie dotąd byłam to było tak jak bym była wyrzutkiem..
- Ale nie tutaj. Powiedział z uśmiechem.
- No więc dobrze, prowadź do jaskini.
Wstałam z łóżka, przy tym lekko się zachwiałam. Poszłam jednak za nim.
- Tak w ogóle zapomniałam się przedstawić, jestem Crystal.
- Look.
Gadaliśmy sobie trochę po drodze. Było bardzo miło, no i w końcu doszliśmy. Położyłam się w kącie jaskini, i zmieniłam się w wilka.
- Dlaczego śpisz w postaci wilka?- spytał mnie Look, trochę zdziwiony.
- Bo wtedy nie mam koszmarów! – odpowiedziałam ze śmiechem.
Usnęłam. Kiedy się obudziłam, było bardzo wcześnie rano, a Look spał. Nie chciałam go budzić, a przecież musiałam znaleźć Lunę! Więc zostawiłam karteczkę, na której było napisane:
"Dziękuje ci bardzo za to że mogła u ciebie przenocować, ale teraz muszę iść znaleźć Lunę. Nie mogę przecież nie mieć domu! Mam nadzieje że cię to nie urazi.
Crystal"
Więc poszłam znaleźć Lunę. Znalazłam, i w mgnieniu oka miałam swój dom. Posprzątałam… i położyłam się spać. Ale nie mogłam zasnąć. Chociaż ledwie co znałam tego Looka, to i tak już się w nim zakochałam. Znowu! Nie mogłam tego znieść. Tyle razy mi łamano serce… i pewnie znowu on mi je złamie. Nagle z tych myśli wyrwało mnie pukanie. Otworzyłam drzwi, i zobaczyłam iż był to nikt inny niż sam Look.
<Look?>
- Nie będzie co to przeszkadzało?- spytałam ostrożnie, żeby nagle nie było że będę musiała spać na dworze.
- Co takiego? – odpowiedział mi pytaniem.
- No to że będę u ciebie nocować.
- Nie, a czemu pytasz?
- Wszędzie gdzie dotąd byłam to było tak jak bym była wyrzutkiem..
- Ale nie tutaj. Powiedział z uśmiechem.
- No więc dobrze, prowadź do jaskini.
Wstałam z łóżka, przy tym lekko się zachwiałam. Poszłam jednak za nim.
- Tak w ogóle zapomniałam się przedstawić, jestem Crystal.
- Look.
Gadaliśmy sobie trochę po drodze. Było bardzo miło, no i w końcu doszliśmy. Położyłam się w kącie jaskini, i zmieniłam się w wilka.
- Dlaczego śpisz w postaci wilka?- spytał mnie Look, trochę zdziwiony.
- Bo wtedy nie mam koszmarów! – odpowiedziałam ze śmiechem.
Usnęłam. Kiedy się obudziłam, było bardzo wcześnie rano, a Look spał. Nie chciałam go budzić, a przecież musiałam znaleźć Lunę! Więc zostawiłam karteczkę, na której było napisane:
"Dziękuje ci bardzo za to że mogła u ciebie przenocować, ale teraz muszę iść znaleźć Lunę. Nie mogę przecież nie mieć domu! Mam nadzieje że cię to nie urazi.
Crystal"
Więc poszłam znaleźć Lunę. Znalazłam, i w mgnieniu oka miałam swój dom. Posprzątałam… i położyłam się spać. Ale nie mogłam zasnąć. Chociaż ledwie co znałam tego Looka, to i tak już się w nim zakochałam. Znowu! Nie mogłam tego znieść. Tyle razy mi łamano serce… i pewnie znowu on mi je złamie. Nagle z tych myśli wyrwało mnie pukanie. Otworzyłam drzwi, i zobaczyłam iż był to nikt inny niż sam Look.
<Look?>
Od Kasai C.D Crystal
- To były problemy techniczne wiesz? Porwali nas i dłuuuugo musiałyśmy tu wracać!
- Serio?!
- Nie na niby.
- Nie wiedziałam...sorry...
- Spoko. Znamy genialne miejscówki! Idziemy?
<Crystal? Sorki że krótkie mam brakus wenisławós xD>
- Serio?!
- Nie na niby.
- Nie wiedziałam...sorry...
- Spoko. Znamy genialne miejscówki! Idziemy?
<Crystal? Sorki że krótkie mam brakus wenisławós xD>
Od Crystal C.D Kasai
Wpadły na mnie Kasai i Ruito.
- Cześć Crystal!
Patrzyłam na nie. Były takie szczęśliwe… więc ja po prostu sobie poszłam. Ale one szły za mną.
- Co jest, Crystal?
- Same już wiecie co. - mruknęłam pod nosem.
- Co?
Szłam, nie oglądając się za siebie. Po co im w ogóle odpowiadać? I tak pewnie sobie zaraz pójdą…
- Crystal!
- Co znowu? Czemu sobie idziesz? Czemu nie odpowiadasz?
- Same dobrze wiecie dlaczego…
- Nie wiemy!
- Ależ wiecie.
- To nam powiedz!
- Unikacie mnie przez kilka dni! Umówiłyśmy się na wspólną zabawę, a wy mnie porzuciłyście! Zawiodłam się na was!
- Ale… - zaczęła Kasai, ale nie dałam jej dokończyć
- Wy jesteście takie same jak wszyscy inni!
Kasai?
- Cześć Crystal!
Patrzyłam na nie. Były takie szczęśliwe… więc ja po prostu sobie poszłam. Ale one szły za mną.
- Co jest, Crystal?
- Same już wiecie co. - mruknęłam pod nosem.
- Co?
Szłam, nie oglądając się za siebie. Po co im w ogóle odpowiadać? I tak pewnie sobie zaraz pójdą…
- Crystal!
- Co znowu? Czemu sobie idziesz? Czemu nie odpowiadasz?
- Same dobrze wiecie dlaczego…
- Nie wiemy!
- Ależ wiecie.
- To nam powiedz!
- Unikacie mnie przez kilka dni! Umówiłyśmy się na wspólną zabawę, a wy mnie porzuciłyście! Zawiodłam się na was!
- Ale… - zaczęła Kasai, ale nie dałam jej dokończyć
- Wy jesteście takie same jak wszyscy inni!
Kasai?
Od Kasai C.D Crystal
[muza w tle KLIK] (słuchać od minuty 0:16)
Rankiem, biegałam z siostrą po polach i lasach. Było cudownie. Ganiałyśmy za ptakami, motylami i zającami.
- Hehe! Złapie cię!
- No chyba nie!
Złapała mnie za ogon.
- Ty skurczybyku!
Przygniotłam ją do ziemi i zaczęłyśmy się turlać.
- Hahaha!
Znowu biegałyśmy po łąkach. Przebiegłyśmy wodospad i zaczęłyśmy gonić stado jeleni.
- JUUUUUHUUU!
Wskoczyłyśmy do strumienia i chłapałyśmy się na wzajem.
- A masz!
Wojnę na chlapanie wygrałam ja.
- Żądam rewanżu!
- Hahaha! No chyba nie!
Zaczęłam przed nią uciekać.
- Wracaj tu!
- Nie złapiesz mnie łamago!
Sturlałyśmy się ze wzgórza i padłyśmy na trawę...było cudownie...
[muza w tle KLIK] (Słuchać od minuty 0:35)
Ale nasze szczęście długo nie trwało. Wpadłyśmy w sieć.
- Siostra, co to jest!?
- ABJWM?! (A bo ja wiem? xD)
- Wrrrr... *niuch niuch* Meiling!
- CO ONA TU ROBI!?
- Skąd mam wiedzieć?
Wtedy z krzaków wyszła właśnie Meiling...
Rankiem, biegałam z siostrą po polach i lasach. Było cudownie. Ganiałyśmy za ptakami, motylami i zającami.
- Hehe! Złapie cię!
- No chyba nie!
Złapała mnie za ogon.
- Ty skurczybyku!
Przygniotłam ją do ziemi i zaczęłyśmy się turlać.
- Hahaha!
Znowu biegałyśmy po łąkach. Przebiegłyśmy wodospad i zaczęłyśmy gonić stado jeleni.
- JUUUUUHUUU!
Wskoczyłyśmy do strumienia i chłapałyśmy się na wzajem.
- A masz!
Wojnę na chlapanie wygrałam ja.
- Żądam rewanżu!
- Hahaha! No chyba nie!
Zaczęłam przed nią uciekać.
- Wracaj tu!
- Nie złapiesz mnie łamago!
Sturlałyśmy się ze wzgórza i padłyśmy na trawę...było cudownie...
[muza w tle KLIK] (Słuchać od minuty 0:35)
Ale nasze szczęście długo nie trwało. Wpadłyśmy w sieć.
- Siostra, co to jest!?
- ABJWM?! (A bo ja wiem? xD)
- Wrrrr... *niuch niuch* Meiling!
- CO ONA TU ROBI!?
- Skąd mam wiedzieć?
Wtedy z krzaków wyszła właśnie Meiling...
Zaśmiała się szyderczo:
- Kogo widzę...?
- TWÓJ NAJGORSZY KOSZMAR! WYPUŚĆ NASZ SZMATO! Odebrałaś mi partnera!
- Tak to prawda...ale was nie wypuszczę. Zabrać je!
Pojawiły się inne wilki i nas gdzieś zabrały. Na miejscu wrzucili nas do jaskini. Młoda była przestraszona, więc schowała się za mną.
- Grrrr...spadajcie stąd szmaciarze bo zatłukę jak psy!
Zaczęła się mocna walka. Oczywista że wygrałam.
- W nogi!
Udało nam się uciec. Wylądowałyśmy w cudownym lesie...
- Woooow...jak tu cudnie...hehe...berek! - Dotknęłam ją łapą i zaczęłam uciekać. Biegałyśmy radośnie wśród drzew. - Hahahaha!
Wskoczyłam na drzewo a siostra oparła przednie łapy o jego korę.
- To nie fair!
- Właśnie że fair!
Zeskoczyłam na nią i zaczęłyśmy się turlać. Znowu...było genialnie.
- Hahaha! Goń mnie!
Znowu zaczęłyśmy się gonić. Biegałyśmy, skakałyśmy, obserwowałyśmy niebo i piękno lasu...I wtedy wylądowałyśmy w śnieżnych górach.
- WOW!!!! CUDOWNIE TU!
Biegałyśmy po górach i rzucałyśmy się śnieżkami. Po jakichś 2 godzinach byłyśmy już padnięte.
- Wracamy?
- Tiaaa...
---W DOMU---
(przestać już słuchać muzy xD)
Wpadłyśmy na Crystal.
- Siema Crystal!
<Crystal?>
Od Crystal C.D Kasai
Jeleń był pyszny. Ale odpowiedziałam na pytanie Kasai
- Może jutro się tu spotkamy? Dzisiaj już się ściemnia.
- Dobrze, jestem za, powiedziała Raito.
- Ja też, powiedziała Kasai.
Rozeszłyśmy się, każda do swojego domu.
--W DOMU--
Położyłam się spać. Pocieszyłam Kasai, i zaprzyjaźniłam się z nią! To sukces! Z takimi myślami usnęłam.
Obudziłam się z jakimś przeczuciem, że nie jestem sama w jaskini. Miałam racje, był tu jakiś tygrys. Przegoniłam go szybko, i wyszłam na dwór. Chciałam się zobaczyć z Raito i Kasai, ale nie były tam. Pewno przyjdą później. Ale nie przyszły. Czekałam bardzo długo, ale musiałam coś jeść! Poszłam upolować zająca. Przyczaiłam się i… hop! Mam go. Był pyszny. Wróciłam na umówione miejsce, ale Kasai i Raito cały czas nie było. Wróciłam do domu, i położyłam się spać. Było tak kilka następnych dni. "One już o mnie zapomniały" pomyślałam ze smutkiem.
Raito lub Kasai?
- Może jutro się tu spotkamy? Dzisiaj już się ściemnia.
- Dobrze, jestem za, powiedziała Raito.
- Ja też, powiedziała Kasai.
Rozeszłyśmy się, każda do swojego domu.
--W DOMU--
Położyłam się spać. Pocieszyłam Kasai, i zaprzyjaźniłam się z nią! To sukces! Z takimi myślami usnęłam.
Obudziłam się z jakimś przeczuciem, że nie jestem sama w jaskini. Miałam racje, był tu jakiś tygrys. Przegoniłam go szybko, i wyszłam na dwór. Chciałam się zobaczyć z Raito i Kasai, ale nie były tam. Pewno przyjdą później. Ale nie przyszły. Czekałam bardzo długo, ale musiałam coś jeść! Poszłam upolować zająca. Przyczaiłam się i… hop! Mam go. Był pyszny. Wróciłam na umówione miejsce, ale Kasai i Raito cały czas nie było. Wróciłam do domu, i położyłam się spać. Było tak kilka następnych dni. "One już o mnie zapomniały" pomyślałam ze smutkiem.
Raito lub Kasai?
Od Kasai C.D Crystal
Zauważyłam że Crystal nie ma.
- Crystal wracaj! Znam epickie miejsce na polowanie! Codziennie pasie się tam stado kryształowych jeleni! A taki jeden starczy na miesiąc! Idziemy?
- Dobra!
- Crystal wracaj! Znam epickie miejsce na polowanie! Codziennie pasie się tam stado kryształowych jeleni! A taki jeden starczy na miesiąc! Idziemy?
- Dobra!
--NA MIEJSCU--
Zaczaiłyśmy się w krzakach.
- *szept* widzicie tamtego? - pokazałam łapą na rannego, kryształowego samca. - Idealny cel.
- Dobra to jak działamy?
- Robimy tak... - Zaczęłam rysować plan na ziemi. - ...Ja oddziele jelenia od reszty stada i zagonie prosto do was. Potem wszystkie razem go zagryziemy.
- Dobra.
Dziewczyny cichutko przebiegły na drugą stronę stada. Ja zagoniłam jelenia w ich stronę. Wtedy właśnie wyskoczyły. Raito zawiesiła mu się na szyi, Crystal na grzbiecie a ja gryzłam go w nogi. W końcu zacisnęłam na jego udzie szczęki najmocniej jak potrafiłam. Wyczerpany padł.
- Dosyć! Zrobię to sama!
Dziewczyny odpuściły. Postawiłam łapę na jego szyi. Naciskałam coraz mocniej żeby go poddusić. Gdy oddychał znacznie ciężej, wgryzłam się w bok i oderwałam kawałek skóry. Zaczęłam zjadać go żywcem.
- Jedźcie!
Jeleń jeszcze żył a my go pożerałyśmy. Po skończonej wyżerce, wyrzuciłam jego serce krukom na pożarcie. Oblizałam pysk z krwi.
- No to co robimy?
<Crystal?>
Od Crystal C.D Kasai
- To co, jesteśmy przyjaciółkami? – spytała Kasai
- No jasne! – odpowiedziałam chórem z Raito.
- Może więcej razy się tu spotkamy?
- Ok.
- Co powiecie na jutro?
- Jasne, może gdzie indziej?
- Gdzie?
- Nie wiem…
- A może na polowanie? Jestem głodna. - powiedziałam.
- Ja też.
- I ja. - powiedziała Raito.
- A, no i Raito?
- Tak?
- Będę cię lepiej traktować, obiecuję.
Poczułam że jestem tu nie potrzebna, więc zaczęłam iść gdzieś.
Kasai?
- No jasne! – odpowiedziałam chórem z Raito.
- Może więcej razy się tu spotkamy?
- Ok.
- Co powiecie na jutro?
- Jasne, może gdzie indziej?
- Gdzie?
- Nie wiem…
- A może na polowanie? Jestem głodna. - powiedziałam.
- Ja też.
- I ja. - powiedziała Raito.
- A, no i Raito?
- Tak?
- Będę cię lepiej traktować, obiecuję.
Poczułam że jestem tu nie potrzebna, więc zaczęłam iść gdzieś.
Kasai?
Od Kasai C.D Crystal
- Powiem ci tylko tyle...SP******AJ Z MOJEJ ZIEMI! Chcę być sama. - Ale pomyślałam że może...jednak... - A w sumie...dobra niech ci będzie...ale tylko godzinę.
--GODZINĘ PÓŹNIEJ--
Wszystkie dyszałyśmy jak szalone bo "wyścigu" z góry.
- Uffff...aaale zabawa!
- No widzisz?
- Heh...
<Crystal? Udało ci się xD>
Od Crystal C.D Kasai
Przysłuchując się tej kłótni, budziły się we mnie mieszane uczucia, co
do Kasai. Rozumiałam ją, i zarazem nie rozumiałam jej. Zapytałam Raito:
- Aa może Kasai by pomogło przebywanie z innymi?
- Oszalałaś?
- Nie tak głośno, może nas usłyszeć
- Rzeczywiście.
- To co, próbujemy?
- Może…
- To idź jej spytaj, czy chciałaby.
- Nie! Zrób to ty!
- No dobra…
Więc poszłam do Kasai.
- Kasai?
- Co znowu?
- Chciałabyś z nami… trochę pogadać, pobawić się?
Kasai?
- Aa może Kasai by pomogło przebywanie z innymi?
- Oszalałaś?
- Nie tak głośno, może nas usłyszeć
- Rzeczywiście.
- To co, próbujemy?
- Może…
- To idź jej spytaj, czy chciałaby.
- Nie! Zrób to ty!
- No dobra…
Więc poszłam do Kasai.
- Kasai?
- Co znowu?
- Chciałabyś z nami… trochę pogadać, pobawić się?
Kasai?
Od Kasai C.D Crystal
Stanęłam obok nich. Raito skuliła się i cofnęła o trzy kroki.
- Wyglądasz jak kaczka.
- Zo...zostaw mnie potworze...prz...przez ciebie...m...mój br..brat nie żyje... - Jąkała się jak nie wiem. Crystal krzyknęła:
- Kasai zabiła twojego brata?!
- ZAMKNIJ SIĘ! Tak zabiłam. - Zmieniłam się w człowieka i pokazałam miecz. - Zabiłam go tym mieczem. W sumie miło mi się go mordowało... - Znów zmieniłam się w wilka.
- Ty nie masz serca!
- Normalnie odkryłaś życie na Marsie wiesz? Wiecie czemu tak miło mi się go zabijało? To on pierwszy mnie zaatakował! Ja się tylko broniłam. Na początku nie chciałam go zabić, ale nie miałam wyjścia kiedy nazwał mnie naturalnie wredną...suką. Tak mnie nazwał. No to nie wytrzymałam i go zabiłam. Ale teraz...trochę mi wstyd...
- TROCHĘ?!
- No trochę...ale co się stało się nie odstanie.
Nic już nie mówiąc odeszłam.
<Crystal?>
- Wyglądasz jak kaczka.
- Zo...zostaw mnie potworze...prz...przez ciebie...m...mój br..brat nie żyje... - Jąkała się jak nie wiem. Crystal krzyknęła:
- Kasai zabiła twojego brata?!
- ZAMKNIJ SIĘ! Tak zabiłam. - Zmieniłam się w człowieka i pokazałam miecz. - Zabiłam go tym mieczem. W sumie miło mi się go mordowało... - Znów zmieniłam się w wilka.
- Ty nie masz serca!
- Normalnie odkryłaś życie na Marsie wiesz? Wiecie czemu tak miło mi się go zabijało? To on pierwszy mnie zaatakował! Ja się tylko broniłam. Na początku nie chciałam go zabić, ale nie miałam wyjścia kiedy nazwał mnie naturalnie wredną...suką. Tak mnie nazwał. No to nie wytrzymałam i go zabiłam. Ale teraz...trochę mi wstyd...
- TROCHĘ?!
- No trochę...ale co się stało się nie odstanie.
Nic już nie mówiąc odeszłam.
<Crystal?>
Od Crystal C.D Kasai
No poszłam sobie, to pocieszanie Kasai nie wyszło za bardzo. A mogłyśmy być przyjaciółkami… a ja oczywiście wszystko zepsułam. No i pewnie Raito dostanie winę, bo powiedziałam Kasai że to Raito mi powiedziała o wszystkim. Nagle usłyszałam Raito.
- Dlaczego? Dlaczego? – biegła do mnie z płaczem.
- Co dlaczego? – spytałam ją ze zdziwieniem.
- No dlaczego powiedziałaś jej że to ja ci powiedziałam…
- Musiałam coś powiedzieć, zapytała mnie.
- Nie mogłaś czegoś wymyślić?
- Na szybko? Nie, pewnie by mnie udusiła.
- Na pewno nie.
- Sama tak mówiła…
Nie miałam pojęcia jak pocieszyć Raito, więc po prostu zmieniłam się w człowieka, i po prostu obok niej stałam. Po chwili jednak znowu zmieniłam się w wilka. Usłyszałam jakieś kroki. Była to… Kasai!
- Przestań, twoja siostra tu idzie! – szepnęłam do Raito.
Raito lub Kasai?
Od Kasai C.D Crystal
Wskoczyłam na skałę.
- Raito, taa...zatłukę tego szczura...a teraz zostaw mnie samą...proszę... - Spojrzałam za siebie.
- Ale ja...
- Już.
- Ale chciałam tylko...
- JUŻ! - Zeskoczyłam ze skały i spojrzałam jej w oczy. - Bo uduszę.
Odeszła.
- RAITO!
- JUŻ IDĘ! - Przybiegła z podkulonym ogonem i uszami. - T..Tak...?
- Mówiłam ci że to tajemnica! Szczurze jeden...spadaj bo skończysz jak nasz brat. - Uśmiechnęłam się szyderczo.
- A...Aiso...on...Meiling wcale go nie zabiła racja...?
- Brawo. To ja.
- ALE DLACZEGO!?
- DLACZEGO!? Sprzeciwił mi się szmaciarz!
- Ale on był starszy od nas o 2 lata...to on nami rządził nie ty!
- W nosie to mam. Spadaj.
Uciekła z płaczem do Crystal. Ja schowałam się w jaskini. Schowałam pysk między łapy i rozmyślałam.
<Crystal? Napisz jak Raito do ciebie przybiegła i bla bla bla...>
- Raito, taa...zatłukę tego szczura...a teraz zostaw mnie samą...proszę... - Spojrzałam za siebie.
- Ale ja...
- Już.
- Ale chciałam tylko...
- JUŻ! - Zeskoczyłam ze skały i spojrzałam jej w oczy. - Bo uduszę.
Odeszła.
- RAITO!
- JUŻ IDĘ! - Przybiegła z podkulonym ogonem i uszami. - T..Tak...?
- Mówiłam ci że to tajemnica! Szczurze jeden...spadaj bo skończysz jak nasz brat. - Uśmiechnęłam się szyderczo.
- A...Aiso...on...Meiling wcale go nie zabiła racja...?
- Brawo. To ja.
- ALE DLACZEGO!?
- DLACZEGO!? Sprzeciwił mi się szmaciarz!
- Ale on był starszy od nas o 2 lata...to on nami rządził nie ty!
- W nosie to mam. Spadaj.
Uciekła z płaczem do Crystal. Ja schowałam się w jaskini. Schowałam pysk między łapy i rozmyślałam.
<Crystal? Napisz jak Raito do ciebie przybiegła i bla bla bla...>
Od Crystal do Kasai
Dobrze rozumiałam Kasai. Po tym jak Raito mi opowiedziała ta historię,
zrozumiałam dlaczego Kasai jest taka niemiła. Jednak i tak musiałam
spróbować coś zrobić, jakoś ją pocieszyć… chociaż wiedziałam że być
może to mój ostatni dzień, poszłam na tereny klanu Yami, żeby poszukać
Kasai. W środku siebie bałam się, że ona mnie zabije. I wtedy ją
zobaczyłam.
- Ehmm, Kasai? – zawołałam.
- Znowu ty? – krzyknęła wilczyca.
- Ehmm, tak. Tylko mnie nie atakuj.
- Czemu nie?
- Sama nie wiem… przyszłam tu po to żeby cię pocieszyć.
- Dlaczego?
- Ja bardzo dobrze znam uczucie gdy jakiś chłopak którego kochasz cię zdradza.
- A powiedział…?
- Raito mi opowiedziała.
Kasai?
- Ehmm, Kasai? – zawołałam.
- Znowu ty? – krzyknęła wilczyca.
- Ehmm, tak. Tylko mnie nie atakuj.
- Czemu nie?
- Sama nie wiem… przyszłam tu po to żeby cię pocieszyć.
- Dlaczego?
- Ja bardzo dobrze znam uczucie gdy jakiś chłopak którego kochasz cię zdradza.
- A powiedział…?
- Raito mi opowiedziała.
Kasai?
Od Raito C.D Crystal
- Zwariowałaś chyba! Zagryzie cię w 5 sekund!
- Eeee tam...ona serio nie może być aż taka zła.
- Aaleee jest...uwierz mi...ja z nią piekło przeżywam...ale ona nie jest taka bez powodu...
- A dlaczego?
- Bo...wiele razy miała chłopaka...ale każdy ją zdradzał z ładniejszą...było ich z 10 minimum...w końcu stała się taka jaka jest teraz...przysięgła zemstę i to też zrobiła...chciała by te wadery z którymi ją zdradzano, poczuły ten sam ból...każdego po kolei zabijała...
- Naprawdę?
- Na moich oczach...ale myśmy miały brata...miały...jedna z tych które przez Kasai straciły partnera...zamordowała naszego brata... - Odwróciłam głowę.
- Przykro mi...
- Nie użalaj się nade mną. To było rok temu ale pamiętam jakby to było wczoraj...znalazłam Aisu martwego nad rzeką...
- Naprawdę mi przykro z powodu twojego brata...
- Spoko...ale zrozum Kasai - jest wredna ze względu na to co ją spotkało. Nie ufa już nikomu...a mnie jak śmiecia traktuje...jak piąte koło u wozu...jestem jej owieczką ofiarną...mięsem armatnim...no wiesz...życie to piekło...ale gdybym uciekła...cytuje jej słowa: "Nawet nie myśl czy nie nawiać, bo znajdę cię na końcu świata i zatłukę!" To był cytat...
Wtedy znowu ją usłyszałam:
- SIOSTRA DO NOGI!
- JUŻ BIEGNĘ! Muszę iść...pa...
Uciekłam do Kasai.
<Crystal?>
- Eeee tam...ona serio nie może być aż taka zła.
- Aaleee jest...uwierz mi...ja z nią piekło przeżywam...ale ona nie jest taka bez powodu...
- A dlaczego?
- Bo...wiele razy miała chłopaka...ale każdy ją zdradzał z ładniejszą...było ich z 10 minimum...w końcu stała się taka jaka jest teraz...przysięgła zemstę i to też zrobiła...chciała by te wadery z którymi ją zdradzano, poczuły ten sam ból...każdego po kolei zabijała...
- Naprawdę?
- Na moich oczach...ale myśmy miały brata...miały...jedna z tych które przez Kasai straciły partnera...zamordowała naszego brata... - Odwróciłam głowę.
- Przykro mi...
- Nie użalaj się nade mną. To było rok temu ale pamiętam jakby to było wczoraj...znalazłam Aisu martwego nad rzeką...
- Naprawdę mi przykro z powodu twojego brata...
- Spoko...ale zrozum Kasai - jest wredna ze względu na to co ją spotkało. Nie ufa już nikomu...a mnie jak śmiecia traktuje...jak piąte koło u wozu...jestem jej owieczką ofiarną...mięsem armatnim...no wiesz...życie to piekło...ale gdybym uciekła...cytuje jej słowa: "Nawet nie myśl czy nie nawiać, bo znajdę cię na końcu świata i zatłukę!" To był cytat...
Wtedy znowu ją usłyszałam:
- SIOSTRA DO NOGI!
- JUŻ BIEGNĘ! Muszę iść...pa...
Uciekłam do Kasai.
<Crystal?>
Od Crystal C.D Raito
Ależ ta siostra Raito była okropna! Niemiła! Ależ się wściekłam…
- Tak, widzę że twoja siostra to nie lada twardzielka. - powiedziałam.
- Czyli nie jesteś na nią zła?
- Nie za bardzo, czasami fajnie spotkać kogoś kto ci rzuca wyzwanie.
- Nie rzuciła ci wyzwania.
- Mówiła jakby mi groziła.
- Kasai jest całkiem wojownicza.
- Widziałam, mogłabym się z nią nawet zaprzyjaźnić… - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Oszalałaś?
- Nie.
- To nawet nie próbuj!
- Czemu?
- Ona cię zabije! Nie zna czegoś takiego jak przyjaźń!
- Nie może być taka zła
- Ale jest!
Raito?
- Tak, widzę że twoja siostra to nie lada twardzielka. - powiedziałam.
- Czyli nie jesteś na nią zła?
- Nie za bardzo, czasami fajnie spotkać kogoś kto ci rzuca wyzwanie.
- Nie rzuciła ci wyzwania.
- Mówiła jakby mi groziła.
- Kasai jest całkiem wojownicza.
- Widziałam, mogłabym się z nią nawet zaprzyjaźnić… - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Oszalałaś?
- Nie.
- To nawet nie próbuj!
- Czemu?
- Ona cię zabije! Nie zna czegoś takiego jak przyjaźń!
- Nie może być taka zła
- Ale jest!
Raito?
Od Raito C.D Crystal
Wadera spojrzała na mnie krzywo. Ja jak głupia się uśmiechnęłam i powiedziałam cicho:
- Jestem Raito.
- Crystal.
No i zaczyna się - wtedy z krzaków wyskoczyła moja siostra.
- Hehe...hej sisters...he, he... - Podkuliłam ogon i cofnęłam się dwa kroki. Kasai spojrzała na mnie wściekle i powiedziała:
- Młoda, co ty tu robisz?
- Emm, no, ten tego...
- No słucham?
- Na polowanie poszłam... - Przełknęłam ślinę. - I nie jestem młoda...jesteś ode mnie starsza tylko o rok...
- TYLKO?!
- Tak...
- Zamknij się lepiej. - Spojrzała na Crystal. - Co to za jedna?
- To jest Crystal...
- Kolejna lala z cukru?
Crystal spojrzała na Kasai wściekle i krzyknęła:
- Wiesz, proszę o chociaż odrobinę szacunku!
Spojrzałam na Crystal jakbym chciała powiedzieć: "Nie igraj z ogniem..." Kasai też była wściekła.
- Okazywać szacunek? Wilkowi z innej watahy? Ha! No chyba nie!
- Siostra, chodź już... - Zaczęłam się cofać.
- Nie ma mowy!
- Ja wolę nie wywoływać wojny...zwłaszcza że nasza wataha jest dwuosobowa...
- A idź to tej nory swojej. - Mówiąc to kopnęła mnie tylną łapą do nory. Zdmuchnęłam z pyska grzywkę i szepnęłam sama do siebie:
- Zaczyna się...Sis stój!
Wyskoczyłam z nory i stanęłam między nimi.
- Walka do niczego nie prowadzi!
- A co ty wiesz młoda co? Hm?
- Akurat dużo...
- Wolne żarty! Spadaj!
- Nie.
- Słucham?
- Nie-e.
- Wrrrr...dobra zmywamy się...
Odeszłyśmy. Ale w drodze powrotnej, zatrzymałam się i wróciłam do Crystal.
- Sorki za siostrę...nerwowa jest...
<Crystal? XD>
- Jestem Raito.
- Crystal.
No i zaczyna się - wtedy z krzaków wyskoczyła moja siostra.
- Hehe...hej sisters...he, he... - Podkuliłam ogon i cofnęłam się dwa kroki. Kasai spojrzała na mnie wściekle i powiedziała:
- Młoda, co ty tu robisz?
- Emm, no, ten tego...
- No słucham?
- Na polowanie poszłam... - Przełknęłam ślinę. - I nie jestem młoda...jesteś ode mnie starsza tylko o rok...
- TYLKO?!
- Tak...
- Zamknij się lepiej. - Spojrzała na Crystal. - Co to za jedna?
- To jest Crystal...
- Kolejna lala z cukru?
Crystal spojrzała na Kasai wściekle i krzyknęła:
- Wiesz, proszę o chociaż odrobinę szacunku!
Spojrzałam na Crystal jakbym chciała powiedzieć: "Nie igraj z ogniem..." Kasai też była wściekła.
- Okazywać szacunek? Wilkowi z innej watahy? Ha! No chyba nie!
- Siostra, chodź już... - Zaczęłam się cofać.
- Nie ma mowy!
- Ja wolę nie wywoływać wojny...zwłaszcza że nasza wataha jest dwuosobowa...
- A idź to tej nory swojej. - Mówiąc to kopnęła mnie tylną łapą do nory. Zdmuchnęłam z pyska grzywkę i szepnęłam sama do siebie:
- Zaczyna się...Sis stój!
Wyskoczyłam z nory i stanęłam między nimi.
- Walka do niczego nie prowadzi!
- A co ty wiesz młoda co? Hm?
- Akurat dużo...
- Wolne żarty! Spadaj!
- Nie.
- Słucham?
- Nie-e.
- Wrrrr...dobra zmywamy się...
Odeszłyśmy. Ale w drodze powrotnej, zatrzymałam się i wróciłam do Crystal.
- Sorki za siostrę...nerwowa jest...
<Crystal? XD>
Od Looka CD Mira
Stałem jak słup, nie wiedziałem co powiedzieć, czy śmiać się czy płakać, Mira przedstawiła mi sytuację trochę niezbyt jasno...
- To możesz już biegać... - powiedziałem kilka słów jakbym wyrwał je z jakiejś dłuższej rozmowy.
<Mira? ;d>
- To możesz już biegać... - powiedziałem kilka słów jakbym wyrwał je z jakiejś dłuższej rozmowy.
<Mira? ;d>
Od Miry CD Look
- Wow. - westchnęłam z zachwytem. - Wielkie dzięki. - podeszłam do niego i przytuliłam z wdzięcznością.
- Nie ma za co. Ja zepsułem, ja naprawiłem. - zaśmialiśmy się oboje.
Potem wróciliśmy do siedziby naszego klanu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o głupotach. Pomyślałam sobie, że to dzięki jego osobie jakoś tak się otworzyłam na świat.
- Dziękuję. - powiedziałam w końcu.
- Mówiłem już, że nie musisz. - uśmiechnął się.
- Ale nie o to chodzi. - spojrzałam na niego. - Dzięki tobie tak jakoś... No. Jestem inna. Zawsze byłam skryta i w ogóle. Nigdy nie miałam przyjaciół. Zmieniłeś to. Jestem Ci bardzo wdzięczna. - wyznałam spuszczając głowę. Dopiero teraz pomyślałam, że to brzmiało trochę tak jakbym się w nim zakochała czy coś.
< Look?>
- Nie ma za co. Ja zepsułem, ja naprawiłem. - zaśmialiśmy się oboje.
Potem wróciliśmy do siedziby naszego klanu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o głupotach. Pomyślałam sobie, że to dzięki jego osobie jakoś tak się otworzyłam na świat.
- Dziękuję. - powiedziałam w końcu.
- Mówiłem już, że nie musisz. - uśmiechnął się.
- Ale nie o to chodzi. - spojrzałam na niego. - Dzięki tobie tak jakoś... No. Jestem inna. Zawsze byłam skryta i w ogóle. Nigdy nie miałam przyjaciół. Zmieniłeś to. Jestem Ci bardzo wdzięczna. - wyznałam spuszczając głowę. Dopiero teraz pomyślałam, że to brzmiało trochę tak jakbym się w nim zakochała czy coś.
< Look?>
Od Suri - o Święcie Bogini Ziemi
Przygotowywaliśmy się właśnie do Święta Bogini Ziemi. Zleciłam najprzeróżniejsze zadania wszystkim osobom z klanu, jednak nic nie szło po mojej myśli... okazało się że wielka uczta zamieni się w marny posiłek, ponieważ od dawna nikt nie mógł nic upolować. Byłam pewna, że naszą zwierzynę wybijają inne klany i to nie nasi dobrzy sąsiedzi, klan Drzewa i klan Yami, tylko ktoś spoza znanych nam terenów. Już od rana trwała narada czy najechać Płonące Stado, lecz jak na razie głosy były równe, połowa chciała żyć w zgodzie, a połowa wolała najechać na watahę i raz na zawsze zakończyć "walkę o jedzenie". Jedyne co mnie pocieszało to wizja pięknie przystrojonego Sarkofagu Modłów i Drzewa Życia i Śmierci, jednak okazało się że nawet przystrojenie wymagało za dużo pracy od wilków. Nie wytrzymując wyruszyłam w drogę do miejsca zwanego Tunelem Golemów...
Stworzenia które zamieszkiwały tunel były okrutne, lecz miały wiedzę którą ja teraz potrzebowałam. Stałam kilka dobrych minut przed masywnymi złotym drzwiami do tunelu, w końcu zdobyłam się na odwagę by wyciągnąć klucz do drzwi, z mojej kieszeni. Weszłam. W środku panował mrok, nie było tam żadnej żywej duszy, jednak po chwili usłyszałam szepty, wydobywające się z każdego kąta i zakamarka. Nie mogę ukrywać, że bałam się o swoje życie. Szepty powoli nasilały się...
- Co tu robisz.... - coś spytało.
Przez długi czas nic nie odpowiadałam ale szłam dalej, a pytanie się powtórzyło.
- Co tu robisz...
- Szukam odpowiedzi - zdobyłam się na odwagę by powiedzieć.
- Odpowiedzi? Jakiej? - powiedział inny charczący głos.
Stanęłam i nagle wokół mnie pojawiło się pełno małych wychudzonych istot - golemów. Po chwili z tłumu wyszedł najbardziej pogarbiony golem.
- Alfa?
- Tak.
- A więc słuchamy... - powiedział kaszląc.
Zadałam pytanie, lecz golemy nic nie odpowiedziały, lecz rzuciły się na mnie. Biegłam co tchu przed siebie, wybiegłam na zewnątrz tunelu, gdzie świeciło mocno słońce, a istoty nie mogły wyjść.
Śmiałam się, dziękując bogini Słońca że jeszcze żyje, dopiero po chwili zauważyłam gdzie się znajduję, stałam przed drzewem życia i śmierci, a tunel znikł. Pobiegłam do miejsca narad gdzie wszyscy dalej kłócili się o to czy zaatakować. Już po chwili ze zdziwieniem przywitałam Cristal i Sunny, które przyniosły zwierzynę na święto.
Samo święto odbyło się w miłej atmosferze, wszyscy serdecznie podziękowali bogini ziemi za obfity rok, prosząc by ten był taki sam, a ja myślałam tylko o ym co wydarzyło się w tunelu.
Od Looka CD Myoo
Teraz żałowałem tego że tak to rozegrałem, ale myślałem że na prawdę Myoo tak myśli. Musiałem to jakoś odkręcić - podbiegłem do dziewczyny.
- Myoo... przepraszam.
- Nic tu z twoich przeprosin.
- Ale zrozum, że ja nie chciałem tak powiedzieć.
<Myoo?>
Od Blue CD Myoo
- Spoko .... co powiesz na wspólne polowanie jutro? - powiedziałem cały czerwony
- Jasne to pa - słodko się uśmiechnęła i wkroczyła do swojej jaskini
Robiło się powoli późno więc sam wróciłem do swojej. Całą noc myślałem nad jutrem. Od razu gdy nastał ranek ruszyłem do jaskini Myoo. Na szczęście już nie spała tylko siedziała pod swoją jaskinią.
- Witam , idziemy na to polowanie ?
- Jasne - wstała i pociągnęła mnie za łapę do lasu
Po godzinnym w miarę udanym polowaniu ruszyliśmy na łąkę. Zaczęliśmy turlać się po trawie śmiejąc się. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. W ogóle zapomniałem o nieśmiałości. Po kilku minutach usiedliśmy zmęczeni na trawie śmiejąc się.
<Myoo>
- Jasne to pa - słodko się uśmiechnęła i wkroczyła do swojej jaskini
Robiło się powoli późno więc sam wróciłem do swojej. Całą noc myślałem nad jutrem. Od razu gdy nastał ranek ruszyłem do jaskini Myoo. Na szczęście już nie spała tylko siedziała pod swoją jaskinią.
- Witam , idziemy na to polowanie ?
- Jasne - wstała i pociągnęła mnie za łapę do lasu
Po godzinnym w miarę udanym polowaniu ruszyliśmy na łąkę. Zaczęliśmy turlać się po trawie śmiejąc się. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. W ogóle zapomniałem o nieśmiałości. Po kilku minutach usiedliśmy zmęczeni na trawie śmiejąc się.
<Myoo>
czwartek, 29 stycznia 2015
Od Myoo CD Blue
Oprowadzałam go dość długo. Tłumaczyłam mu co gdzie i co jak itp. Pod wieczór ucięliśmy sobie długą pogawędkę przy moim domu.
- To do zobaczenia?
< Blue? Przepraszam że krótkie ale wena jest bardzo...w sumie żadna... >
- To do zobaczenia?
< Blue? Przepraszam że krótkie ale wena jest bardzo...w sumie żadna... >
Od Blue CD Myoo
- Widać że jesteś nowy - powiedziała wyszczerzona
- No tak...
- Powiesz coś o sobie? - powiedziała przekręcając głowę
- Nie lubię tego tematu.... może ty?
- Sama nie wiem.... jestem szamanką a ty?
- Obrońcą alph ....
- Pokazać ci tereny?
- Było by miło
<Mayoo?>
- No tak...
- Powiesz coś o sobie? - powiedziała przekręcając głowę
- Nie lubię tego tematu.... może ty?
- Sama nie wiem.... jestem szamanką a ty?
- Obrońcą alph ....
- Pokazać ci tereny?
- Było by miło
<Mayoo?>
Od Myoo CD Look
- Skąd ty to niby wiesz? - wybuchnęłam - Nie jesteś mną! Nie znasz moich myśli ani nawet mnie!
- Myoo...
- Mam gdzieś c..co chcesz powiedzieć! Niewdzięcznik! Następnym razem cię nie uratuje!
- Myoo...
- Spadaj! - odwróciłam się powstrzymując łzy rozpaczy i gniewu.
< Look? >
- Myoo...
- Mam gdzieś c..co chcesz powiedzieć! Niewdzięcznik! Następnym razem cię nie uratuje!
- Myoo...
- Spadaj! - odwróciłam się powstrzymując łzy rozpaczy i gniewu.
< Look? >
Od Looka CD Crystal
- Chyba już za późno żeby szukać Luny, a tutaj raczej nie zostaniesz...
- Więc? - zapytała zdenerwowana dziewczyna.
- ... więc jeśli chcesz możesz nocować u mnie - powiedziałem lekko zmieszany.
W końcu dziewczyna musi odpocząć, tutaj prędzej czy później każą jej odejść, a moja jaskinia jest i tak dość duża jak dla mnie. Teraz oczekiwałem tylko odpowiedzi wadery.
<Crystal?>
- Więc? - zapytała zdenerwowana dziewczyna.
- ... więc jeśli chcesz możesz nocować u mnie - powiedziałem lekko zmieszany.
W końcu dziewczyna musi odpocząć, tutaj prędzej czy później każą jej odejść, a moja jaskinia jest i tak dość duża jak dla mnie. Teraz oczekiwałem tylko odpowiedzi wadery.
<Crystal?>
Od Looka CD Myoo
Obudził mnie krzyk Myoo, od razu wstałem. Okazało się że spałem nad urwiskiem, ale poszedłem spać nad jeziorem! Dziwna sprawa... nie mniej jednak nurtowało mnie nadal pytanie skąd wzięła się tam Myoo.
- Co ty tu w ogóle robisz? -zapytałem przymrużając oczy.
- Nie pytaj się mnie skąd tu jestem, powinieneś raczej dziękować mi za to, że cię uratowałam, mógłbyś spaść...
- D-dzięki. A poza tym to chyba byś nawet nie myślała o mnie gdybym spadł, więc co za różnica... - odparłem niezbyt miło.
<Myoo?>
- Co ty tu w ogóle robisz? -zapytałem przymrużając oczy.
- Nie pytaj się mnie skąd tu jestem, powinieneś raczej dziękować mi za to, że cię uratowałam, mógłbyś spaść...
- D-dzięki. A poza tym to chyba byś nawet nie myślała o mnie gdybym spadł, więc co za różnica... - odparłem niezbyt miło.
<Myoo?>
Od Crystal CD Raito
Szukałam tej Luny, to ona przecież miała mi pokazać gdzie mogę mieszkać. I zobaczyłam wilczycę, która wyglądała tak, jak opisała to Suria. Podeszłam do niej i spytałam
- Czy to ty jesteś Luna?
- Tak, skąd wiedziałaś?
- Twoja siostra mi powiedziała, że pokażesz mi gdzie mogę mieszkać.
- Ah, tak, zazwyczaj to robię. Chodź za mną.
Więc co innego mogłam robić niż za nią iść? Więc poszłam. Możesz mieszkać tutaj, pokazała mi ruchem głowy cieniste miejsce.
- Nie, chyba nie tu… powiedziałam.
- Domyślam się.
I poszłyśmy dalej. Pokazała mi kilka jaskiń, ale żadna mi nie pasowała. A wtedy podeszłyśmy do jednej, gdzie z tyłu był widok na zachodzące słońce… było piękne.
- To ja chyba tutaj zamieszkam, powiedziałam.
- Super, odpowiedziała mi Luna, po czym poszła gdzieś.
Nie wydawała się za miła. No ale cóż, czas posprzątać tu! Zajęło mi to kilka godzin, ale było to warte. Kiedy skończyłam, ta jaskinia wyglądała pięknie. Położyłam się spać, byłam wykończona. Kiedy rano się obudziłam, byłam bardzo głodna. Zamieniłam się w wilka, i poszłam na polowanie. Zobaczyłam zająca. Przyczaiłam się i…
- Cześć! Krzyknął jakiś głos, zupełnie mnie dekoncentrując i zając uciekł.
- I co robisz!? – krzyknęłam w odpowiedzi.
- Sorry, nie chciałam… powiedziała jakaś wadera.
<Raito?>
- Czy to ty jesteś Luna?
- Tak, skąd wiedziałaś?
- Twoja siostra mi powiedziała, że pokażesz mi gdzie mogę mieszkać.
- Ah, tak, zazwyczaj to robię. Chodź za mną.
Więc co innego mogłam robić niż za nią iść? Więc poszłam. Możesz mieszkać tutaj, pokazała mi ruchem głowy cieniste miejsce.
- Nie, chyba nie tu… powiedziałam.
- Domyślam się.
I poszłyśmy dalej. Pokazała mi kilka jaskiń, ale żadna mi nie pasowała. A wtedy podeszłyśmy do jednej, gdzie z tyłu był widok na zachodzące słońce… było piękne.
- To ja chyba tutaj zamieszkam, powiedziałam.
- Super, odpowiedziała mi Luna, po czym poszła gdzieś.
Nie wydawała się za miła. No ale cóż, czas posprzątać tu! Zajęło mi to kilka godzin, ale było to warte. Kiedy skończyłam, ta jaskinia wyglądała pięknie. Położyłam się spać, byłam wykończona. Kiedy rano się obudziłam, byłam bardzo głodna. Zamieniłam się w wilka, i poszłam na polowanie. Zobaczyłam zająca. Przyczaiłam się i…
- Cześć! Krzyknął jakiś głos, zupełnie mnie dekoncentrując i zając uciekł.
- I co robisz!? – krzyknęłam w odpowiedzi.
- Sorry, nie chciałam… powiedziała jakaś wadera.
<Raito?>
Od Myoo CD Blue
Szalałam na łące, ganiałam zające i wpadłam na basiora.
- To twoja wina! - zaśmiałam się.
- Eee...Chyba...
- No dooobra, przyznaję się! Nie bij!
- Ale ja...
- Ta na pewno! Jestem Myoo, a ty?
- Blue.
< Blue? >
- To twoja wina! - zaśmiałam się.
- Eee...Chyba...
- No dooobra, przyznaję się! Nie bij!
- Ale ja...
- Ta na pewno! Jestem Myoo, a ty?
- Blue.
< Blue? >
Od Crystal CD Look
Obudziłam się w… jakiejś jaskini. Czy ja byłam w niebie? Raczej nie. Nie było aniołów ani nic… czyli żyje! Miałam wielki bandaż na nodze, ale żyłam. Chyba to ten chłopak uratował mi życie, to najbardziej prawdopodobne. I wtedy usłyszałam jakieś głosy. Bla bla bla, nie obchodziło mnie to. I usłyszałam że ktoś otwiera drzwi, i wszedł jakiś chłopak. To chyba jego widziałam tuż przed tym jak straciłam przytomność, ale nie byłam pewna.
- Uff, wszystko z tobą w porządku.- powiedział.- martwiłem się.
- Wow, pierwszy raz ktoś się o mnie martwił… mruknęłam pod nosem, a do niego powiedziałam- bardzo dziękuje że uratowałeś mi życie.
- To nie jest pewne że uratowałem twoje życie… powiedział.
- Ależ pewne, gdyby nie ty wykrwawiłam bym na śmierć.
- Może i prawda… ściemnia się, może odprowadzić cię do twojego domu?
- Tak naprawdę dopiero dołączyłam, więc domu jeszcze nie mam. – odpowiedziałam ze smutkiem.
<Look?>
- Uff, wszystko z tobą w porządku.- powiedział.- martwiłem się.
- Wow, pierwszy raz ktoś się o mnie martwił… mruknęłam pod nosem, a do niego powiedziałam- bardzo dziękuje że uratowałeś mi życie.
- To nie jest pewne że uratowałem twoje życie… powiedział.
- Ależ pewne, gdyby nie ty wykrwawiłam bym na śmierć.
- Może i prawda… ściemnia się, może odprowadzić cię do twojego domu?
- Tak naprawdę dopiero dołączyłam, więc domu jeszcze nie mam. – odpowiedziałam ze smutkiem.
<Look?>
Od Myoo CD Look
Jak Look wyszedł nie mogłam spać. Postanowiłam się przejść. Nagle spostrzegłam nikogo innego jak Looka, leżącego nad przepaścią. Podbiegłam do niego. On się przebudził.
- Ty jesteś nienormalny!
- O co ci chodzi?
- Wstań powoli i się odwróć.
Chłopak to zrobił. Aż podskoczył gdy zobaczył przepaść.
- Ja tu leżałem?
- Nie ,ja. - przewróciłam oczami. - Oczywiście, że ty!
< Look? >
- Ty jesteś nienormalny!
- O co ci chodzi?
- Wstań powoli i się odwróć.
Chłopak to zrobił. Aż podskoczył gdy zobaczył przepaść.
- Ja tu leżałem?
- Nie ,ja. - przewróciłam oczami. - Oczywiście, że ty!
< Look? >
Od Looka CD Crystal
Mimo wiosny pomiędzy szczytami zawsze był śnieg, dlatego uwielbiałem przechodzić przez miejsce polowań. Właśnie przechodziłem pomiędzy skałami, kiedy zauważyłem ślady krwi na śniegu. Nie myśląc długo zmieniłem się w wilka i pobiegłem za śladami, ku moim oczom ukazała się wadera. Podszedłem do niej, a ona padła na śnieg, tracąc przytomność. Zmieniłem się w człowieka. Trochę spanikowałem, w pobliżu nie było nikogo kto mógłby mi pomóc, podniosłem dziewczynę i zaniosłem ją do klanu, gdzie waderą zajęli się medycy. W końcu jeden z medyków wyszedł z Sanktuarium.
- I?
- Jest już w porządku.
- Mogę wejść?
- Tak.
Wszedłem do środka...
<Crystal?>
- I?
- Jest już w porządku.
- Mogę wejść?
- Tak.
Wszedłem do środka...
<Crystal?>
Od Looka CD Mira
- Pewnie tak, przepraszam cię.
- Za co?
- A jak myślisz? - popatrzyłem na nogę Miry, jednak ona nic nie odpowiedziała.
- Wiesz... mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnąłem się.
- Jaką?
- Powiedzmy że wyjdziesz w końcu na zewnątrz.
- Ale, moja noga... wiesz.
- Wiem, ale nie idziemy daleko, to zaraz za tym pagórkiem - wskazałem na wzniesienie.
- Dobrze.
Zaprowadziłem dziewczynę nad Zieloną Pustynię.
- I jak?
- Świetnie tym bardziej, że rozbolała mnie noga...
- Może cię ponieść? To już nie daleko.
- Nie dzięki, dam sobie radę.
Weszliśmy na górę na której stał ołtarz Boga Ognia.
- Po co mnie tu zaprowadziłeś?
- Nic nie mów.
Wypowiedziałem kilka słów i wtedy wokół Miry pojawiły się płomyki.
- Look!?
Już po chwili było po wszystkim.
- Co się tu stało?! - wrzeszczała Mira.
- Jak tam noga? - powiedziałem tak jak bym nie słyszał poprzednich słów dziewczyny.
- Nie boli... Jak to zrobiłeś?
- Znam się nie tylko na wpadaniu na kogoś - powiedziałem z uśmiechem.
<Mira?>
- Za co?
- A jak myślisz? - popatrzyłem na nogę Miry, jednak ona nic nie odpowiedziała.
- Wiesz... mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnąłem się.
- Jaką?
- Powiedzmy że wyjdziesz w końcu na zewnątrz.
- Ale, moja noga... wiesz.
- Wiem, ale nie idziemy daleko, to zaraz za tym pagórkiem - wskazałem na wzniesienie.
- Dobrze.
Zaprowadziłem dziewczynę nad Zieloną Pustynię.
- I jak?
- Świetnie tym bardziej, że rozbolała mnie noga...
- Może cię ponieść? To już nie daleko.
- Nie dzięki, dam sobie radę.
Weszliśmy na górę na której stał ołtarz Boga Ognia.
- Po co mnie tu zaprowadziłeś?
- Nic nie mów.
Wypowiedziałem kilka słów i wtedy wokół Miry pojawiły się płomyki.
- Look!?
Już po chwili było po wszystkim.
- Co się tu stało?! - wrzeszczała Mira.
- Jak tam noga? - powiedziałem tak jak bym nie słyszał poprzednich słów dziewczyny.
- Nie boli... Jak to zrobiłeś?
- Znam się nie tylko na wpadaniu na kogoś - powiedziałem z uśmiechem.
<Mira?>
Od Looka CD Myoo
- Wiesz... chętnie bym wszedł do środka, ale mam jeszcze coś do załatwienia.
- Jak chcesz...
- Chcesz gdzieś jutro pójść?
Nie otrzymałem jednak odpowiedzi, bo Myoo weszła już do mieszkania, stałem tam jeszcze przez chwile jednak w końcu odszedłem. Wybrałem się nad jezioro, pomiędzy klanami - słyszałem, że można tam znaleźć słynnego potwora, ale... kto by tam w to wierzył?
Usiadłem nad brzegiem, wiatr lekko uderzał o moją twarz - zasnąłem.
Obudziłem się wcześnie rano, a przynajmniej tak mi się wydawało. Po nocy przespanej na ziemi bolały mnie plecy, po kilku minutach w pełni się rozbudziłem, a nad mną stała Myoo.
<Myoo?>
Od Miry CD Eien
Wieczorem postanowiłam wyjść na spacer i się przewietrzyć. Przy okazji mogłam trochę rozruszać nogę, bo wiadomo, że jak się siedzi to bardziej "boli". Niepewnie zmieniłam postać na wilczą, ale okazało się że opatrunek leży idealnie zarówno na ludzkiej jak i na wilczej nodze, a oczywiście lepiej kuleje się na czterech łapach niż na dwóch nogach.
Postanowiłam wybrać się na tereny bliżej drugiego klanu, bo tam były ładniejsze zachody słońca.
Kiedy dotarłam na miejsce z niepokojem stwierdziłam, że nie jestem sama. Kilka metrów przedemną na głazie siedział jakiś wilk. Chciałam odejść, ale krajobraz był tak piękny, że zaraz zapomniałam o moim towarzyszu.
Nagle poruszył się i odwrócił w moją stronę. Zamarłam w bezruchu patrząc na niego uważnie. Wyglądał na kogoś ważnego.
- Kim jesteś? - też mi się przypatrywał.
- Jestem z Klanu Czarnego Szczytu, a ty? - odpowiedziałam nieśmiało i miałam ochotę uciec, ale postanowiłam poczekać na odpowiedź z jego strony.
< Eien? >
Postanowiłam wybrać się na tereny bliżej drugiego klanu, bo tam były ładniejsze zachody słońca.
Kiedy dotarłam na miejsce z niepokojem stwierdziłam, że nie jestem sama. Kilka metrów przedemną na głazie siedział jakiś wilk. Chciałam odejść, ale krajobraz był tak piękny, że zaraz zapomniałam o moim towarzyszu.
Nagle poruszył się i odwrócił w moją stronę. Zamarłam w bezruchu patrząc na niego uważnie. Wyglądał na kogoś ważnego.
- Kim jesteś? - też mi się przypatrywał.
- Jestem z Klanu Czarnego Szczytu, a ty? - odpowiedziałam nieśmiało i miałam ochotę uciec, ale postanowiłam poczekać na odpowiedź z jego strony.
< Eien? >
Od Crystal CD Look
Od kiedy uciekłam z mojego poprzedniego stada, nie było kogokolwiek kto by chciał mnie przyjąć. Było to z powodu, że mogłam się zmieniać w człowieka, więc nie byłam całkowicie wilkiem. No tak, w jednej postaci, ale i tak… wżęcie byłam wyrzutkiem. Pogrążona w takich smutnych myślach, wpadłam w jakąś wilczycę. Na szczęście sama byłam w postaci wilka, inaczej kto wie co by się stało…
- Przepraszam, powiedziałam, idąc dalej.
- A może chciałabyś dołączyć do mojej watahy? -Spytała mnie
- I tak mnie nie przyjmiecie… mruknęłam.
- A dlaczego? – spytała mnie
Zmieniłam się w człowieka.
- Dlatego, odpowiedziałam.
Ona się zaśmiała, po czym przemieniła się też w człowieka. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
- Ty też… powiedziałam nie wierząc własnym oczom.
- Tak, ja też, odparła.- to co, chcesz dołączyć?- spytała mnie ponownie.
- Tak!- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To super, Luna, moja siostra, może ci pokazać gdzie możesz mieszkać, ja nie mogę, mam dużo na głowie, powiedziała.
- A gdzie znajdę twoją siostrę?- spytałam jej.
- Sama nie wiem, poszukaj trochę, odpowiedziała, po czym poszła.
No tak… więc poszłam poszukać. Ale było ślisko! Normalnie lodowisko, musiałam iść bardzo ostrożnie. Bardzo ostrożnie. Jednak i to nie pomagało, bo właśnie upadłam, i to na bardzo ostry kamień. Rozcięłam sobie kolano, bardzo krwawiło. Nie byłam pewna czy nie wykrwawię, czy przeżyje… ale odpowiedź przyszła szybko. Nie przeżyje, chyba że ktoś mnie tu znajdzie. Zaczęło mi się robić słabo. Wbrew mojej woli, położyłam się. I wtedy usłyszałam kroki. Stanął nade mną jakiś chłopak, a ja(oczywiście)straciłam przytomność.
<Look?>
- Przepraszam, powiedziałam, idąc dalej.
- A może chciałabyś dołączyć do mojej watahy? -Spytała mnie
- I tak mnie nie przyjmiecie… mruknęłam.
- A dlaczego? – spytała mnie
Zmieniłam się w człowieka.
- Dlatego, odpowiedziałam.
Ona się zaśmiała, po czym przemieniła się też w człowieka. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
- Ty też… powiedziałam nie wierząc własnym oczom.
- Tak, ja też, odparła.- to co, chcesz dołączyć?- spytała mnie ponownie.
- Tak!- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To super, Luna, moja siostra, może ci pokazać gdzie możesz mieszkać, ja nie mogę, mam dużo na głowie, powiedziała.
- A gdzie znajdę twoją siostrę?- spytałam jej.
- Sama nie wiem, poszukaj trochę, odpowiedziała, po czym poszła.
No tak… więc poszłam poszukać. Ale było ślisko! Normalnie lodowisko, musiałam iść bardzo ostrożnie. Bardzo ostrożnie. Jednak i to nie pomagało, bo właśnie upadłam, i to na bardzo ostry kamień. Rozcięłam sobie kolano, bardzo krwawiło. Nie byłam pewna czy nie wykrwawię, czy przeżyje… ale odpowiedź przyszła szybko. Nie przeżyje, chyba że ktoś mnie tu znajdzie. Zaczęło mi się robić słabo. Wbrew mojej woli, położyłam się. I wtedy usłyszałam kroki. Stanął nade mną jakiś chłopak, a ja(oczywiście)straciłam przytomność.
<Look?>
Od Miry CD Look
Dopiero kiedy Look wyszedł zorientowałam się, jak bardzo jest już późno. Po prostu położyłam się do łóżka, ale sen nie chciał nadejść. Samotność doskiwierała mi bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Może dlatego nie powinnam rozmawiać z innymi? Mimo wszystko przywiązujemy się do innych, ale wszyscy kiedyś odejdą, a pożegnania są trudne. Więc po co w ogóle zaczynać jakieś znajomości? Żeby potem czuć się samotnym? Jak ja teraz po tylko jednej rozmowie z kimś?
W końcu usnęłam, nawet nie wiedziałam kiedy.
Następnego dnia wpadł Look, aby zobaczyć jak się miewam.
- Hej - przywitał się wchodząc żwawym krokiem do mojej groty.
- Hej, co tam?- spytałam siląc się na obojętny ton. Znowu chciałam zachować tą maskę człowieka, który ma wiecznie zlew na wszystko i wszystkich.
- A dobrze, a twoja noga? - wstałam trochę niemrawo, ale jednak wstałam. Pokazałam chłopakowi opatrunek.
- I jak oceniasz? Chyba trochę czasu minie, zanim wyzdrowieje na tyle aby biegać...
< Look? >
Od Myoo CD Look
Dobyłam sztyletu. Look po prostu stał. Zza krzaków wypadł...królik. Look zaczął się strasznie śmiać a ja zrobiłam się czerwona.
- HAHAHA
- Ej!
- HAHAHA!
W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się hihrać razem z Lookiem.
- To... Pa. - wydusiłam wreszcie. - Chyba, że chcesz wejść?
< Look? >
- HAHAHA
- Ej!
- HAHAHA!
W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się hihrać razem z Lookiem.
- To... Pa. - wydusiłam wreszcie. - Chyba, że chcesz wejść?
< Look? >
środa, 28 stycznia 2015
Nowe Eliksiry!
Dzisiaj dodano nowe Eliksiry do sklepu i mam nadzieję że się wam spodobają!
Zmieniono też walutę na Szafiry!
W sklepie pojawiły się eliksiry(e.) takie jak -
- E. Życia
- E. Serca
- E. Prawdy
- E. Cierni
- E. Zdrowia
- E. Zawrotu Wieku
Jeśli macie jakieś pomysły na nowe przedmioty bądź eliksiry piszcie do Misqu4.
Od Looka CD Myoo
Dziewczyna była trochę spięta, kiedy złapałem za jej dłoń, ale im dłużej szliśmy chyba tym bardziej mi ufała. Znowu zaczęliśmy rozmawiać ze sobą, jednak tuż przed domem Myoo usłyszeliśmy szelest liści - zatrzymaliśmy się nasłuchując. Znowu usłyszeliśmy szelest tylko tym razem za nami z pobliskich krzaków. Myoo zacisnęła rękę.
<Myoo?>
<Myoo?>
Nowe tereny!
Pojawiły się nowe tereny!
Od teraz pomiędzy klanami: Czarnego Szczytu oraz Drzewa, znajdują się wspólne tereny, na których członkowie obu watach mogą ze sobą spędzać czas, a także wybierać się po różne przygody!
Subskrybuj:
Posty (Atom)